piątek, 4 marca 2016

21. Czy ty zawsze taki jesteś?

Panna Granger długo nie cieszyła się snem.
Śpiący obok niej arystokrata nie spał i kręcił się z boku na bok, co chwila przytulając do siebie kasztanowłosą.
Dziewczyna odetchnęła głęboko, a dłonie rzuciła wzdłuż ciała na kołdrę. Już miała go dość. W tej chwili zazdrościła przyjaciółce, która spokojnie spała w objęciach Diabła i nie budziła się zbulwersowana.
-Malfoy, do cholery - mruknęła w jego stronę - daj mi spać.
Ten jedynie zamruczał niczym mały tygrys i objął ją jeszcze mocniej.
-Nie - odpowiedział. - Póki jestem w stanie nieważkości...bo jak wytrzeźwieje to się nie dasz przytulić. Więc będę pijany.
Odpowiedział już całkiem normalnie i nie bełkotał.
Hermionę zaskoczyło wyznanie chłopaka. Upił się, bo chciał się przytulić? Do niej? To był nonsens.
Wzruszyła ramionami i trząchnęła go.
-Jesteś trzeźwy, więc spadaj do siebie - powiedziała pewnie. - Ja chcę spać, a ty mi wybitnie to uniemożliwiasz.
-W takim razie poudaję pijanego - rzucił z zadowoleniem wypisanym na twarzy. - Poza tym przyzwyczajaj się. Za minimum roku długo nie będziesz spała w nocy.
Hermiona zrobiła wielkie oczy.
Co ten ślizgon jej insynuował?  Nie miała bladego pojęcia, co blondyn ma na myśli, ale wizja niespania w nocy mimo chęci nie pocieszała ją na obecną chwilę. Wręcz przeciwnie ją dobijała.
-Co za wyrachowany dupek - mruknęła i poprawiła swoją poduszkę.
-Wyrachowany, ale przystojny - odpowiedział jej, a na jego twarzy dało się zauważyć łobuzerski uśmieszek.
-Czy ty zawsze taki jesteś? - zapytała bez ogródek.
-Yep - rzucił. - Zawsze.
Gryfonka nie chcąc już więcej przeciągać tej rozmowy ziewnęła i znów przymknęła oczy. Potrzebowała snu.
Postanowiła, że jeszcze jedna pobudka, ze strony ślizgona a zrzuci go na podłogę. A dopiero była jedenasta w nocy..czyli miała całą noc z nim przed sobą.




Teodor oderwał się po dłuższej chwili namiętności od Luny i posłał jej ciepły uśmiech. Powinien żałować, ale tak nie było. W głębi duszy cieszył się jak małe dziecko z zabawki, gdy mógł być obok niej.
TO nie było tak, że chciał ją sprzątnąć sprzed nosa Longbottom'owi. Po prostu...ona zauroczyła go. Wprowadziła kolor w Jego zamknięty świat.
I to on pouczał Malfoy'a co do miłości, a sam się pcha na nóż. 
-Nie powinniśmy... - zaczęła Lovegood. - ja nie powinnam.
-Luna...spójrzmy prawdzie w oczy - mruknął. - gdybyś nic do mnie nie czuła, odepchnęłabyś mnie. Pokazała tą kobiecą siłę. A ty mi wręcz uległaś...tak dobrze nam się rozmawiało i teraz i u Granger, a ty po prostu mnie zbywasz po pocałunku? Okej.
Po dłuższym monologu uniósł bezradnie ręce do góry i odwrócił się. Po chwili jego dłonie wylądowały w kieszeniach spodni, a on powoli odchodził ze spuszczoną głową w kierunku zamku.
Luna wołała go parę razy, ale nie zareagował.
Czuł się potwornie zraniony. Po raz kolejny.
Za każdym razem, gdy ta jedna zawróciła mu w głowie, on wykonywał pierwszy krok i Bum, wszystko się jebło jak bańka mydlana.
-Przeklęta miłość, przeklęty Ravenclaw, przeklęci krukoni - mruczał pod nosem. Wiedząc, że nie ma nikogo w dormitorium Slytherinu udał się do gryfonów wiedząc, że to właśnie tam zastanie Zabini'ego i Malfoy'a z zacnymi dwoma Gryfonkami.
Musiał się napić. Koniecznie z nimi,




-Kurwa, Granger! - po pokoju rozniosło się oburzenie arystokraty. - Za co to było?!
Hermiona dotknęła palcem policzka udając, że intensywnie nad czymś myśli. W tym czasie blondyn podnosił się z podłogi, na której niespodziewanie wylądował. 
-Niech pomyślę... - zaczęła. - A już wiem...za zbudzenie mnie po raz trzeci w środku nocy!
Teraz to ona krzyknęła.
Poprawiła się na łóżku i nakryła kołdrą. 
W momencie, gdy Malfoy mimo jej protestów znów wpakowywał się do łóżka do pomieszczenia wparował Teodor. 
-Do cholery, co wy jesteście u siebie?! - powiedziała oburzona Hermiona, gdy usłyszała trzaśnięcie drzwiami, a jej oczom ukazał się trzeci ślizgon. - Wchodzicie jak do hotelu!
-Lepiej jak do hotelu niż burdelu, Granger - odpowiedział jej Nott. - Malfoy napij się ze mną
Wyjął spod marynarki dwie butelki ognistej i usiadł w fotelu.
Blondyn wzruszył ramionami. 
-Co prawda niedawno wytrzeźwiałem, ale...będę miał pretekst by spać obok lwicy - rzucił. - Polewaj. 
Hermiona teatralnie wywróciła oczami. 
-Alkoholicy - podsumowała. - Zapiszcie się na odwyk i AA to może wyleczycie swoje żale. 
Teodor zgromił kasztanowłosą spojrzeniem,
Nie przypuszczała, że Nott może czasami wyglądać agresywnie i gorzej od Malfoy'a. Błąd. Malfoy dla niej zawsze był dupkiem. Ale się zmienił, musiała to jednak przyznać. 
-To powiedz swojej krukonce od siedmiu boleści, by mnie więcej nie kokietowała - warknął i zamieszał płynem w szklance. - To co zrobiła było podłe jak na nią. 
Blondyn na te słowa upił porządny łyk alkoholu. Wkrótce zaczęło go męczyć picie ze szklanki więc ciągnął z gwinta, a Hermiona modliła się na Merlina, by on tylko zasnął. 
Bo jej wcześniej ta potrzeba nie była dana. 
No, ale sam powiedział, że on zawsze taki jest, a to ani trochę jej nie pocieszyło...
Po chwili Teodor również się upił. 




-Ja pierdolę Malfoy idź żesz spać! - krzyknęła Gryfonka. 
Dziwiła się jedynie, że na krzyki dwójki ślizgonów i jej śpiąca rudowłosa Ginny i Blaise dalej słodko sobie spali. Ona wstałaby po minucie od takich krzyków.
-Ni chuja - odpowiedział z tym samym uśmieszkiem. - Będę pił, bo wtedy jesteś moja. 
Pijany Malfoy zawsze spoko. 
Tylko jedyna różnica wtedy jest taka, że po pijanemu jest potulny jak baranek. Co złego to nie on i wtedy tylko takiego to ze świecą szukać. 
-Nie jestem twoją własnością, kretynie - syknęła. 
-Na razie, Granger - rzekł poważnie machając butelką. - To tym *HIK* czasowe. 
Super...pijana czkawka ślizgona. Teraz to na pewno nie da jej spać .
Teodor również zaczął coś mamrotać. 
-Smoku, olej ją kobiety to dzieło szatana - ciągnął. - Najpierw zabierają dom, a potem zostawiają i ranią...
-Ale ja ją kurwa chcę! - odstawił butelkę i dłońmi uderzał o kolana niczym dziecko, któremu odebrano coś cennego. - I mnie nie interesuje jak, ale to ma być moje. 
-Ale smoczku - zaczął Nott. - kto normalny krwawi siedem dni i nie umiera? Przecież to kurwa nieśmiertelne jest! więc ni nie zabijesz, ni nie zakopiesz no nic
-W tym coś jest, Nott - przyznał rację kumplowi blondyn. 
Hermiona opadła na poduszkę. DO czego to doszło, by ślizgoni rozmawiali o takich tematach. Jeszcze trochę, a książkę wątpliwości i żaleń do kobiet napiszą. 
W końcu chwyciła z szafki nocnej swoją mugolską mp4 i słuchawki. Włączyła muzykę i pozwoliła wreszcie sobie zasnąć. 
Nie ważne czy z muzyką czy bez, ale wreszcie nie musiała słuchać debat dwójki kretynów. 



CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Rozdział mam nadzieję, że z tych dłuższych, bo o wiele lżej mi się go pisało niż poprzednie. 
Ocena dla was jak zwykle. 
A w między czasie zapraszam was na kryminał Dramione

3 komentarze:

  1. Nie no spili się nie źle! Biedna Hermiona xD Draco jaki zakochany! No ciekawa jestem co wymyślisz dalej.
    Weny życze i pozdrawiam��

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tekst o krwawieniu mnie rozwalił xd �������� A ty.. neville spadaj, bo Nott i Luna mają być razem.. przykro mi.. life is brutal ������ życzę weeeenyyy!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za debata xDD Cudowny rozdział! Pijany Draco zawsze spoko ;D
    Weny,weny,weny!
    Mercima

    OdpowiedzUsuń