sobota, 13 lutego 2016

12. Urodziny ma się tylko raz, Granger

Malfoy stwierdził, że Gryfonki miały zbyt dużo alkoholu jak na dwie imprezowiczki. Nie dość. że wraz z przyjaciółmi zaskoczyli Granger to i jeszcze porządnie się napiją. Jutro miała być sobota czyli jeden z najpiękniejszych dni tygodnia. Zero szkoły i nauki przez weekend.
Właśnie sączył kolejną szklankę ognistej. W tle leciała trochę głośna muzyka, a po ciszy nocnej zastosowano zaklęcie wyciszające, by nikomu to nie przeszkadzało.
-Granger - zaczął Malfoy bawiąc się bursztynowym płynem w szklance. - Po co wam tyle Whiskey skoro gdyby nie my to byłybyście we dwie. Po cholerę?
Hermiona odwróciła się w jego stronę, by móc spojrzeć mu w twarz. Napotkała jego wzrok, który przeszył ją na wylot. Przełknęła ślinę.
-Zaraz ma jeszcze przyjść Luna - powiedziała szczerze- Więc byłoby nas trzy.
Draco wzruszył ramionami. Nic nie miał do blondwłosej krukonki, którą niektórzy nazywali tą pomyloną. Skoro Granger uważała ją za dobrą koleżankę to znaczy, że musiała być w porządku.
Spojrzał na Teodora, który na razie jako jedyny nie miał nikogo do towarzystwa, ale z wywiadu, który przeprowadził wynikało, że niedługo będzie miło gawędził z Lovegood.
-Ruda zatańcz ze mną w końcu - namawiał Blaise gryfonkę. - Nie daj się prosić.
-Nie nazywaj mnie rudą! To prawo ma tylko Herm - fuknęła. - Ale jeśli zatańczę i to sprawi, że się przymkniesz to zgoda.
Uradowany ślizgon zaprosił towarzyszkę do tańca i po chwili wywijali na parkiecie.
Hermiona nalała sobie ognistej do szklanki i pociągnęła łyka, a alkohol przyjemnie rozlał się po jej przełyku.
Wtedy do pokoju wpadła Luna w niebieskiej sukience. Włosy miała rozpuszczone, a na twarzy radosny uśmiech. Na nogach miała granatowe baletki, a bransoletki zdobiły jej ręce. Panna Granger nalała ognistej do szklanki i podała ją krukonce, a ta siadła na wolnymi miejscu obok Nott'a.
-Co to się stało, że są tutaj ślizgoni? - zapytała z uśmiechem.
Hermiona pomachała niedowierzająco głową.
-No wpakowali się. Ale skoro każdy z nich żyje to znaczy, że da się dogadać - odpowiedziała zwięźle Gryfonka. - Nie są tacy źli jak każdy mówi.
Luna w odpowiedzi posłała ciepły uśmiech kasztanowłosej i zaczęła zagadywać Teodora, który odpowiadał na jej pytania i również pogrążył się w rozmowie.
-Skoro tamci tańczą - zaczął Malfoy i wstał - ...to mogę prosić do tańca?
Wyciągnął w jej stronę dłoń, a ta spojrzała na niego jakby uciekł z wariatkowa.
Czyżby gdzieś tu był psychiatryk? Może od razu oddział zamknięty.
-Kiepsko tańczę. Podepczę Cię. - mruknęła i spojrzała na niego.
-A mi tu czołg wyjedzie - powiedział ironicznie i pokazał palcem powiekę. - W klubie tańczyłaś jak profesjonalista, więc nie wciskaj mi kitu. Chodź.
Pociągnął ją i wkrótce stali na środku pokoju. Jedną dłoń położył na jej smukłej talii, a drugą chwycił jej dłoń.
-Malfoy naprawdę nie musisz pokazywać jak się starasz - mruknęła.
-Granger, nie wkurwiaj mnie - odpowiedział szybko. - Urodziny ma się tylko raz, Granger. Raz w roku. Chcę byś spędzała je jak najlepiej. bo teraz ja tutaj jestem z Zabini'm i Nott'em, gdy twoi przyjaciele od siedmiu boleści szlajają się Salazar wie gdzie i nawet tu nie są. Więc baw się nawet z wrogiem.
Po tym słowotoku odetchnął z ulgą, a Hermiona zdusiła w sobie łzy. Ten cholerny gad miał rację.
Czemu Harry'ego i Rona nie ma teraz z nią? Gdzie byli jej to przyjaciele od 7 lat. A tymczasem jej wróg, z którym dopiero zakopała topór wojenny przebywa z nią więcej czasu niż tych co zna dłużej.
Trafił w jej słaby punkt.
-Chodź tu - powiedział cicho. - Rozkręcimy się.
Obrócił ją wokół osi tak, że plecami przywarła do jego klatki piersiowej, a jego dłoń znajdowała się na wysokości jej dekoltu. Do jej nozdrzy dotarła woń jego męskich perfum i musiała stwierdzić, że pachniał cholernie dobrze.
"Na Merilna Granger o czym ty myślisz!To Malfoy!" - krzyczała na siebie w myślach.
To był Malfoy! Lepiej on niż Cormac. I te jego ślimaczki i zbyt duże mniemanie o sobie. 
-I obrót - powiedział blondyn. - Idealnie.
Hermiona znów mogła spojrzeć w jego szare oczy. które pod światło wyglądały jak niebieskie, spokojne, a czasami rozgniewane morze.
-Chcesz się bawić ? - zapytała go nagle.A on przytaknął. - To napijmy się porządnie.



*
-Ale ty brzydki. - powiedziała głupawo Hermiona.
-A ty pijana - odgryzł się.
-Ale ja wytrzeźwieję. - nie ustąpiła.
Malfoy parsknął śmiechem. Wyszedł na bestię czyli ona mogłaby być piękną.
"Smoku za dużo wypiłeś."

*
-Malfoy, kretynie oddawaj mi te whiskey! - krzyknęła.
Ten w odpowiedzi pokazał jej język.
-Jak wytrzeźwiejesz trochę, to odzyskasz - powiedział z uśmiechem.
Gryfonka wstała i wyjęła z barku kolejną szklankę napełniając ją po brzeg alkoholem. Teraz to ona w odpowiedzi pokazała mu język.
Jak dzieci. Dosłownie. Gorzej niż małolaty.

*
-Wiesz... - zaczęła Hermiona - ....czasami jesteś nieznośny.
Draco w odpowiedzi poluzował nieco krawat i odpiął jeden guzik koszuli, gdy zaczęła go drapać w szyję.
-A ty jak się wkurzasz to masz szopę na głowie - odgryzł się
-Przymknij się - stwierdziła i pociągnęła łyk ognistej.


***

Harry i Ron siedzieli w swoim dormitorium z chłopakami robiąc powtórkę z trzeciego roku.
Brali fasolki i to albo udawali lwa czyli ogólnie cały zwierzyniec lub parowozy i inne różne dziwne rzeczy.
Gryfonom nawet przez myśl nie przeszło, by ponownie zajrzeć do Hermiony, która dosłownie była parę kroków stąd, świętując urodziny. Zachowali się podle jak na nich. Olali przyjaciółkę. Olali osobę, która jeszcze wczoraj oddałaby za nich życie.
-Ron twoja kolej - powiedział wybraniec i podał mu fasolkę.
Rudzielec nie zastanawiając się dłużej zjadł ją, a po chwili z jego ust wydobył się dźwięk krakania prawdopodobnie jakiegoś ptaka.
W dormitorium chłopców wybuchła salwa śmiechu.

*
-Ron, śpisz? - zapytał Harry, gdy wszyscy leżeli już w łóżkach.
-Nie kurwa, powieki oglądam i poluję na zebry - burknął wyrwany ze snu.
Harry wzruszył ramionami i usiadł na łóżku.
-Wiesz...olaliśmy Hermionę by tylko bawić się tutaj... - zaczął bliznowaty -...jak myślisz bardzo jest zła?
Weasley westchnął głęboko i podniósł głowę, by spojrzeć na przyjaciela, który przetarł dłonią zmęczone już oczy.
-Przejdzie jej - mruknął. - Poza tym pewnie już śpią z Gin. Kładź się.
Wybraniec odpuścił i położył się przekręcając się na bok. Dość długo nie mógł zasnąć i wiercił się w łóżku. Było mu przykro, że posłuchał Rona i olał Hermionę, która wiele razy z nimi była, gdy tylko jej potrzebowali. A oni nie spędzili nawet godziny na jej urodzinach.
Czuł się podle.




***

Hermiona twardo siedziała na łóżku popijając ognistą.
Była pijana, zmęczona i tak dosłownie przysypiała na ramieniu Malfoy'a. Ginny zasnęła w objęciach Diabła, a Luna z Teodorem na sofach, które Draco z foteli zamienił na coś wygodniejszego.
Ha, transmutacja się jednak przydaje! Mimo, że McSztywna jest sztywna. 
-Granger, połóż się, bo nie dość, że zaraz rozlejesz wszędzie ognistą to jeszcze zrobisz sobie krzywdę, kładź się - powiedział Malfoy, a ta prychnęła w odpowiedzi.
-Nie ucz ojca dzieci robić. Mi się nie chce... - ziewnęła przeciągle - ...spać.
Teraz Draco parsknął śmiechem i zabrał kasztanowłosej szklankę i odstawił na stolik. Delikatnie odsunął się od Gryfonki  i ulokował ją wygodnie na łóżku i nakrył kołdrą. Już miał wstawać i położyć się w fotelu, ale zachwiał się lekko.
Hermiona otworzyła oczy i zmrużyła je minimalnie.
-Draco? - szepnęła cicho, a on odwrócił się. - Zostań ze mną, proszę.
Blondyn westchnął i jednym sprawnym zaklęciem wyczarował kolejną sofę tuż obok łóżka dziewczyny i to na niej się położył.
Teraz leżał spoglądając na nią, gdy ta odpłynęła już w krainę snów.
-Zostanę, Granger - szepnął. - Zostanę.
Potem wypowiedział jedynie słowo "Nox", a światła zgasły, a on również zasnął. A śniła mu się właśnie kasztanowłosa.
Porwała go do swojej krainy.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Tak, tak wiem kochacie mnie za to, że siedzę po nocach byście mieli co czytać.
Ogólnie rozdział do oceny pozostawiam wam.
I na pewno zauważyliście, że to opowiadanie a FSOD jest inaczej pisanie i gramatycznie i ogólnie i co myślicie? Które lepiej wygląda jeśli chodzi o styl pisania? To ważne, bo chcę wiedzieć czy robię jakiekolwiek postępy w pisaniu. :)
Pozdrawiam <3

5 komentarzy:

  1. Czytałam i FSOD i to ale dopiero teraz komentuję. Styl fakt jest trochę inny niż ten z FSOD ale jest fajny. Dobrze mi się go czyta. Masz 3/4 moich ulubionych parkingów czyli Dramione, Blinny i trochę łączysz Lune i Teo.
    Kocham Cię!

    I przepraszam za reklamę, zajrzysz?
    wrota-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega jak zawsze.. A co do FSOD jest inaczej napisane, ale niestety nie umiem ocenić czy jest lepiej,czy gorzej, ale z przyjemnością mogę stwierdzić, że jest mniej, a nawet wcale nie ma literówek. Dzięki ci, że zarwałaś noc bym ja, mogła miło rozpocząć dzień przy twoim FF :)
    Pozdrawiam i jak zawsze życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny i - dla mnie - mega humorystyczny ^^ Mam jeszcze takie pytanie : Czemu usunęłaś drugiego bloga o Cedmione "I need you" ? Pytam tak z ciekawości bo bardzo fajnie się go czytało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. został tylko zawieszony na czas nieokreślony :) Mało komentarzy i wgl, ale jak tylko znajdę na niego wenę to dodam coś i zamierzam doprowadzić tam historię do końca, bo to wyciskacz łez ma być ^^

      Usuń
  4. Alleluja! Tańczyli! Awwwww :*
    Tak, idzie ci coraz lepiej!
    Aha i mam nadzieję (błagam) że w tym opowiadaniu Ron choć rqz dostanie w pysk od Dracona. Nie wiem czemu, ale uwielbiam jak Draco go "bije" ;D
    Weny,weny!
    Mercima

    OdpowiedzUsuń