niedziela, 21 sierpnia 2016

39.Czasem coś musi się dziać

Hermiona siedziała w swoim dormitorium i przeglądała notatki z lekcji, które sporządziła przed świętami. Działo się tyle, że większość rzeczy zapomniała, gdy natłok minionych wydarzeń był na tyle istotny, że nic innego nie miało znaczenia.
-Hermiono, zostaw te notatki - jęknęła Ruda. - Dopiero dziś wróciliście.
-A pojutrze zaczynają się lekcje - burknęła kasztanowłosa. - Nie mogę być nieprzygotowana.
-Ciekawe co na to Malfoy, kiedy przyjdzie gdzieś się wyciągnąć.
Ginny założyła ręce na piersi opadając jednocześnie na oparcie łóżka. Usadowiła się wygodnie i obserwowała reakcję przyjaciółki.
-Nic nie powie, bo nigdzie nie idę.
Hermiona przeglądnęła kolejną stronę notatek. Drzwi od ich pokoju otworzyły się, a do środka wszedł Zabini. Ginny zrobiła wielkie oczy.
-Skąd ty tu....przecież zmienili hasło! - Weasley nie kryła oburzenia. - Macie własny pokój!
-Kłamanie kiepsko ci wychodzi - oświadczył Blaise. - Cieszysz się, że tu jestem...a tak swoją drogą macie fajne koleżaneczki obok skoro podają hasła.
Hermiona podniosła głowę z nad notatek.
Zmrużyła gniewnie oczy niczym zła kotka i wyprostowała się .
-Co masz na myśli mówiąc - koleżanki?
Założyła ręce na piersi i wyczekiwała na odpowiedź ślizgona. Chłopak uśmiechał się szeroko, ale widząc minę kasztanowłosej, przytulił Ginny. a jego twarz wydawała się być przerażona.
-No ten, takie dwie, młodsze - zaczął się tłumaczyć - Jak one się tam zwały? Val, Van, Vanessa, o! Vanessa jedna miała, a druga to nie wiem.
Zaczął gestykulować, a Ginny ze śmiechu zaczęła się telepać. Nigdy nie widziała Zabini'ego tak podenerwowanego. Ślizgon nie umiał opanować ruchu rąk.
-Vanessa powiadasz - Hermiona mówiła podchwytliwym głosem. - Ale dalej mi nie powiedziałeś, co ty tu robisz!
-Przyszedłem do swojej dziewczyny - oświadczył hardo. Wtedy jego telefon zadźwięczał, a Blaise szybko wyjął go i odpisał coś na wiadomość (sądząc po jego ruchach).
Wtedy do pokoju Gryfonek wparował Malfoy. Zamykając drzwi dało się jeszcze słyszeć głębokie westchnięcia innych uczennic Domu Lwa.
Kasztanowłosa zakryła dłońmi twarz i padła na łóżko.
-Granger, nie umieraj - rzekł. - Ślub za parę miesięcy, a ty do piachu pójdziesz? I będę miał żonę trupa?
Przysiadł obok dziewczyny i położył jej dłoń na plecach. Hermiona podniosła głowę.
-Będę gnijącą panną młodą, Malfoy - mruknęła. - Ja się uczę tutaj, a wy mnie dekoncentrujecie...
-Ja to cię mogę dopiero zdekoncentrować - Blondyn poruszył znacząco brwiami z szerokim uśmiechem na twarzy. Oberwał za to poduszką od Diabła.
-Nie ma mowy, nie przy ludziach, Smoku - jęknął. - Nie, nie po prostu kurwa nie.
Ginny i Hermiona zaczęły się głośno śmiać z tego 'sprzeciwu' oraz z tego, że Malfoy piorunował wzrokiem przyjaciela. Po oberwaniu poduszką jego włosy zrobiły się potargane. Nie miały swojego naturalnego ładu.
Draco chwycił palcami przedmiot i zaczął miętolić go w dłoni.
-Nie pruj się tak, Diabeł. Żyłka ci pęknie - pomachał na niego palcem. - A tego byś chyba nie chciał?
Blaise zaczął intensywnie myśleć nad plusami i minusami pęknięcia owej żyłki, gdy dziewczyny pokładały się ze śmiechu.
Wtedy Malfoy, sprytny ślizgon wykonał ostateczny cios i rzucił poduszką w Zabini'ego. Chłopak na ten nagły atak poderwał się do tyłu i wystraszony poleciał z łóżka na podłogę.
Wtedy do salwy śmiechu Gryfonek dołączył Draco.
-Ha ha ha, zabawne - mruknął Blaise. - Doprawdy kurwa zabawne.
-Wiesz Diable...Czasem musi się coś dziać - stwierdziła Hermiona ocierając łzy. - Przez was się popłakałam ze śmiechu!
-Oj ja też, Herm - odezwała się Ruda. - Czemu ja tego nie grałam?
-Bo się śmiałaś, Wiewióra - rzekł Draco i się poprawił na łóżku kasztanowłosej. - Ale ja o tym pomyślałem...mam to!
Chwycił telefon schowany za dolnym zagłówkiem łóżka i zakończył nagrywanie.
Ślizgon naprzeciwko zrobił wielkie oczy.
-Nie zrobiłeś tego - zaczął
-Owszem, zrobiłem - odpowiedział Malfoy i uruchomił nagranie dla przyjaciela.
-Psychol.
-Wolę określenie człowiek z wyobraźnią - parsknął blondyn.
Blaise odwrócił się tyłem, więc Ginny siadła obok niego i zaczęła go pocieszać,a Draco dumny z siebie przytulił Hermionę i pocałował ją w czoło.
-Romantyczny psychol - stwierdziła z przekąsem kasztanowłosa.
-I twój.
-Tylko mój - musnęła jego wargi.


Obie pary spędziły popołudnie w dormitorium Gryfonek. Około godziny siedemnastej uznali, że poszukają Teo, wezmą Salazara i pójdą na błonia by po oddychać świeżym powietrzem na terenie Hogwartu.
Najpierw udali się po dobermana, a potem wybrali się na poszukiwania prefekta Domu Węża. Chłopaka znaleźli przy samym wyjściu ze szkoły. Siedział na ławce i coś szybko notował.
-E Nott, idziesz z nami? - krzyknął z oddali Malfoy.
Teodor podniósł głowę z nad notatek i wyszukał wzrokiem blondyna. Gdy dotarli do niego on wiedział już, że z nimi pójdzie.
-Hm, jasne. Chętnie się przejdę - mruknął chowając notatki.
-A co ty tak tam skrobiesz? - zapytała Hermiona.
-Uczyłem się Granger. Dziwię się, że ty taka pilna uczennica tego nie robisz.
-Uczyłam się,Nott - warknęła, - Ale twoja świta wpadła do pokoju, zrobiła rozpierduchę, wyciągnęła tutaj i tyle z nauki.
-Życie, Granger - zaśmiał się Teodor. - Życie.
-Jeszcze raz powiesz życie, a Cię osobiście go pozbawię - zagroziła kasztanowłosa.
-Chciałbym to zobaczyć - znów zaczął się śmiać.




-Ah świeże powietrze -westchnęła Weasley'ówna chwytając Blaise'a za rękę. - Tego było mi potrzeba.
-To łykaj tlenu, wiewióra - mruknął Malfoy. - Wiesz...wdech i wydech.
-Bujaj się - odpyskowała.
-Bujaj się, bujaj się,nie zobaczysz więcej mnie - zaczął śpiewać Draco, a reszta wybuchnęła śmiechem. Tylko Ginny zmrużyła gniewnie oczy, ale zaraz na jej twarzy również zagościł uśmiech.
Blondyn wypuścił Salazara na smycz jak stwierdził, że nikogo nie ma oprócz nich na błoniach po czym wyjął z marynarki paczkę papierosów i przypalił sobie jednego, od razu zaciągając się.
-Jak możesz to ćmić? - mruknęła kasztanowłosa.
-Po dobrym seksie idealnie się nadaje, lwico - odpowiedział, a po jego twarzy błądził uśmiech.
Hermiona poczerwieniała.
-To wy ten tego?! - krzyknęła Ginny,
-NIE! - odpowiedziała błyskawicznie kasztanowłosa.
-Jeszcze Granger....Jeszcze - rzekł Malfoy i zaciągnął się dymem.
Ruszył do przodu wołając Salazara, a reszta popatrzyła znacząco na czerwoną Gryfonkę. Gryzła lewy policzek od środka tylko po to by nie wybuchnąć.
Była zła bo mówił takie rzeczy z tym swoim ironicznym uśmieszkiem,który często doprowadzał ją do białej gorączki.
-Co za mała,wredna...yhhh szkoda słów - zaczęła Hermiona.
Ginny szturchnęła ją.
-Czasem coś musi się dziać, nie? - rzuciła. - Twoje słowa!
-Dzieje się. Bardzo dużo się dzieje.
Spojrzała na rudą, Blaise'a i Teodora, a potem wpatrywała się w Malfoy'a. W człowieka,którego pokochała i zamierzała poślubić. Stanąć z nim na ślubnym kobiercu...wejść do jego rodziny. I co najlepsze? Chciała z nim mieć dzieci i się zestarzeć. Ten facet podbił jej serce całkowicie mimo że czasami miała ochotę go udusić.
-I wiecie co? - zaczęła mówić Hermiona do wszystkich nim Draco wrócił do nich z psem. - Kocham tego kretyna. Kocham Go. I skrzywdzę każdego, kto będzie chciał mi go odebrać.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Kochani...
Tak tak zabijcie mnie za tą nieobecność...ale miałam swoje powody, których nie ma sensu pisać w sieci. Mam Wenę, ale wiele rzeczy nie zależało ode mnie.
Teraz by poganiać mnie z 40 proszę pisać tu:
http://ask.fm/CreepyBunnyy
Inne aski zdezaktywowałam bo dużo rzeczy złych i niepotrzebnych tam było dla oczu. :)
Do usłyszenia! <3