wtorek, 16 lutego 2016

13. Wytłumacz mi to!

Oddech śpiącego Dracon'a owinął szyję Hermiony, a ona po raz kolejny miała okazję narkotyzować się Jego perfumami, które zdawały się pachnieć jeszcze intensywnej.
Zbudziło ją donośne pukanie do drzwi.
Z totalnym kace podniosła się z łóżka omijając sofę Smoka. Blaise i Ginny dalej sobie smacznie spali. Ruda w objęciach Diabła uśmiechała się pod nosem. Teodor dalej spał, a Luny już nie było.
Kolejne walenie w drzwi.
-Już! - powiedziała nieco głośniej.
Otworzyła drzwi, a do środka wślizgnął się Wybraniec i Ron.
-Herm...chcieliśmy przeprosić za... - zaczął rudzielec. - ...co do cholery robi tu Malfoy?! I Zabini z moją siostrą?! I Nott! - ryknął na widok ślizgonów.
Hermiona teatralnie wywróciła oczami.
-Jak widać śpią, bo tak się składa, że to oni dotrzymywali mi towarzystwa całą noc, a nie przyjaciele, dla których przyjście tu było chyba zbyt nudne! - teraz to i kasztanowłosa krzyczała ze złości.
Harry nie odzywał się, gdy to Ron krzyczał na Hermionę, a ona nie pozostawała mu dłużna. On nie miał zamiaru się kłócić z przyjaciółmi i nie miał nic do tego z kim się zadaje.
Krzyki w dormitorium były na tyle głośne, że Malfoy wraz z kumplami zbudzili się z błogiego snu.
-Weasley, do cholery nie wydzieraj tej mordy! - warknął blondyn podnosząc się z sofy, którą po chwili jednym sprawnym zaklęciem zlikwidował. Teodor wyciągnął się na swoim posłaniu i obserwował całą sytuację, a Blaise nawet nie drgnął iż całkowicie rozbudzona Ginny przywarła do niego ciałem i objęła w pasie lokując głowę na klatce piersiowej ślizgona.
Ten widok całkowicie rozjuszył Rona.
-Wytłumacz mi to, Hermiono! - wrzasnął.
Malfoy podszedł do kasztanowłosej Gryfonki i położył dłonie na jej biodrach przyciągając do siebie i uśmiechając się słodziutko, wtrącił się do rozmowy.
-Obawiam się, Panie Weasley, że... - zaczął. - Hermiona nie musi ci się tłumaczyć. Nie jesteś jej własnością.
W Ronie zagotowało się, a Harry próbował na wszelakie sposoby załagodzić sytuację. Jednak wszystko na marne.
-Ginny odejdź od tej imitacji mężczyzny, a ty Hermiono... - powiedział z wściekłością. - ... nie wiedziałem, że tak nisko upadłaś by zadawać się z tym mordercą.
No i wtedy zaczęło się małe piekiełko.
Malfoy rzucił się na rudzielca i teraz oboje leżeli na podłodze i okładając się na zmianę. Teodor ze stoickim spokojem obserwował sytuację, a Zabini ruszył na pomoc Hermionie, która nie dawała sobie z Potter'em rady, by oddzielić od siebie chłopców.
-Smoku, zostaw go - powiedział spokojnie Blaise odrywając przyjaciela. - Nie warto.
Malfoy wyglądał naprawdę groźnie. Na białej koszuli miał plamy krwi, a z rozciętej wargi sączyła się niewielka strużka krwi. Włosy miał potargane, ale szybko same doszły do niecodziennego ładu. Do oczu Hermiony cisnęły się łzy. Jej rzekomo przyjaciel obraził ją i upokorzył, a niegdyś odwieczny wróg wstawił się w jej obronie.
-Zabieraj dupę Weasley i spadaj  - warknął blondyn - I nie waż się obrażać ani Granger, ani mnie, ani moich przyjaciół, bo wtedy naprawdę zabiję.
Rudzielec podniósł się z podłogi i dopiero wtedy Hermiona zauważyła jak dostał Ron. Limo pod okiem zaczynało przybierać powolnie barwę fioletu, rozcięta warga i lewa brew, a koszulka zawierała plamy krwi.
Popatrzył z wrogością na Draco i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
-Hermiona,..Malfoy...  - zaczął Harry. - Przepraszam was za Niego. Jeśli pasuje ci Herm towarzystwo Malfoy'a to ja nie mam nic przeciwko. Bylebyś była szczęśliwa.
-Dziękuje, Harry - uśmiechnęła się ciepło Hermiona.
Malfoy wyciągnął dłoń do Wybrańca, a on uścisnął ją.
-Więc topór wojenny zakopany - mruknął blondyn. - Ale serio Potter...pilnuj rudzielca, bo naprawdę nogi z dupy powyrywam.
-Ta.. - jego wzrok spoczął na podłodze. - ..to ja lecę.
I już go nie było. Teraz to Hermiona była rozjuszona. Zarówno jak i zachowaniem Rona tak też i dla Dracon'a się oberwało solidnie.
Nie przypuszczał, że Gryfonka dostanie takiej furii.
-Malfoy! - warknęła w Jego stronę. - Jak mogłeś jednocześnie się wpieprzać, a z drugiej mnie bronić?
Już ona sama nie wiedziała czy miała ochotę na niego wrzeszczeć czy po prostu przytulić. Miała dość. Ron odwrócił się od niej ze względu na ślizgonów i tylko Harry i Ginny jej pozostali. A przecież Golden Trio miało trwać...do końca. Właśnie miało.
Gdy łzy zaczęły cisnąć jej się do oczu, blondyn podszedł i przytulił ją. Widział w jakiej rozsypce jest Hermiona. I zarówno nie dopuszczał do siebie myśli, że ona mogłaby się załamać. Nie chciał na to pozwolić.
-Zostawił mnie. Olał to... - łkała, mocząc przy okazji koszulę ślizgona. - Obiecywał mi.. Malfoy, dlaczego?
Zaskoczyła Go. Co miał jej teraz powiedzieć? Że to skończony dupek, kretyn i idiota? Wtedy pogorszyłby sytuację.
-Granger, tak już jest. Jedni zostają, jedni odchodzą. Masz teraz nas. I mnie. I Zabini'ego, który czasem to naprawdę komik. I Nott'a. I wiewiórę oraz Potter'a. Dasz radę. - rzekł poważnie.
Reszta mu przytaknęła.
A spróbowaliby zaprzeczyć. To Malfoy by ich chyba zadźgał xd 
-Ale pomożecie mi? - zapytała.
-Pomożemy - odpowiedział Draco i koniuszkami palców otarł łzy Gryfonki.
Wtedy dopiero Panna Granger nieco ochłonęła.
Ale nie zmieniło to faktu, że nadal chodziła nieco przybita.



Następnego dnia było gorzej.
Na śniadaniu w Wielkiej Sali Draco obserwował Hermionę czy dziewczyna cokolwiek je. Ona jedna jedynie grzebała w talerzu, a Ron nie przestawał docinać jej na każdym kroku.
-Co ślizgoni już cię olali? - mówił z sarkazmem.
Ginny objęła kasztanowłosą i z groźnym spojrzeniem przeniosła wzrok na brata.
-To nie twój interes, Ron - powiedziała pewnie ruda. - Bynajmniej oni zostali z nią, gdy ty zacząłeś zachowywać się jak gówniarz.
Młody Weasley chyba nie miał zamiaru odpuścić, a na jego usta już cisnęła się kąśliwa uwaga, ale Harry uciszył przyjaciela, gdyż nie miał zamiaru wysłuchiwać kłótni, a tym bardziej tego jak jego przyjaciel obraża jego przyjaciółkę.
Blondyn oglądając cała sytuację szepnął do Blaise'a kilka słów, a potem do Nott'a, a wtedy cała trójka uśmiechała się.
Diabeł i Smok wstali od stołu wychowanków domu węża i podreptali pewnym siebie krokiem do Gryfonów.
Blaise wcisnął się koło Ginny i nieco odpychając Collin'a, a Malfoy siadł między rudą, a kasztanowłosą i z uśmiechami spoglądali na rozwścieczoną minę Rona. Poczerwieniał po cebulki włosów, a na twarzy zrobił się czerwony.
-To jest stół dla Gryfonów, a nie oślizgłych gadów. - wycedził.
Malfoy uśmiechnął się i chwycił małą bułeczkę i ugryzł ją.
-Ale jak widać, ani Hermionie, ani Ginny nie przeszkadza nasze towarzystwo - rzucił z uśmiechem. - A teraz Granger..jedz.
Kasztanowłosa spuściła głowę i spojrzała na talerz.
-Nie jestem głodna - rzuciła.
-Jedz albo sam się nakarmię - odpowiedział z większym uśmiechem.
Gryfonka znalazła się na straconej pozycji. Chwyciła widelec i zaczęła konsumować posiłek wręcz na siłę. Nie miała najmniejszej ochoty jeść, ale wolała już to niż Malfoy karmiący ją.
Była w kropce.

*
Po południu odbywał się trening Quidditch'a i zarówno Draco jak i Blaise musieli się na Niego udać.
Pogoda była dosyć słoneczna jak na wrzesień, więc Gryfoni również wynajęli część boiska, co oznaczało, że musieli trenować razem.
-Malfoy, nigdzie nie idę - protestowała Hermiona - pójdę do siebie i zajmę się książką.
-A ja ci mówię, że idziesz - blondyn nie odpuszczał. - Bierz Wiewiórę i chodźcie.
Znów wiedziała, że ślizgon wygrał, a ona nie miała nic do gadania.
Niechętnie poszła po Ginny i razem z nią poszły na szkole trybuny. Chłopcy poszli się przebrać, a po chwili już latali na miotłach z drużyną. Wyciągnęła książkę z torby i oddała się całkowicie lekturze.
Wtedy przyjaciółka szturchnęła ją w ramię.
-Ej, Herm co jest między tobą, a Malfoy'em? - wypaliła prosto z mostu.
-Nic - odpowiedziała zdawkowo.
-Ja tu czuję chemię - na potwierdzenie swych słów pociągnęła nosem i uśmiechnęła się poprawiając szalik.
Hermiona parsknęła śmiechem.
-Ja czuję głównie kwas - mruknęła.
Wtedy koło nich zjawił się jak na zawołanie Malfoy. I widząc, że Gryfonka nie ubrała się jak na jesień przystało owinął jej swój szal w barwach Slytherinu wokół szyi.
-Malfoy! Nie zamieniam się w ślizgona! - warknęła, chcąc zdjąć okrycie.
Chłopak jednym ruchem powstrzymał ją.
-Granger nie bądź uparta jak osioł - mruknął. - Będziesz chora, a potem nie będzie cię na  zajęciach i będziesz narzekała.
Znów fuknęła obrażona, gdyż na każdym kroku Malfoy musiał ją uziemić. Jak nie na śniadaniu to na boisko. Miał zawsze jakiegoś haka.
-Zamknij się i graj - rzuciła i wróciła do lektury.
Na początku wszystko przebiegało idealnie. Ślizgoni z Gryfonami grali, Ginny dopingowała dla Diabła, a ona pogrążyła się w czytaniu, zamykając się w swoim małym świecie.
-Granger, uważaj! - usłyszała przerażony krzyk blondyna.
Zobaczyła śpieszącego ku niej Malfoy'a i tłuczek lecący prosto na nią...

CZYTASZ=KOMENTARZ
Dajcie motywację!
Naskrobiecie 10 kom? Nie namawiam <3

6 komentarzy:

  1. ♡♡♡ Co tu więcej mówić *,* Czekam z niecierpliwością na następny... i oczywiście życzę weny i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Poleci Avada... JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!! ZARAZ UWOLNI SIĘ MOJA MORDERCZA NATURA!!! SADYSTKA Z CIEBIE (w pozytywnym sensie, jeżeli mnie rozumiesz :D ) czekam na nn ~A

    OdpowiedzUsuń
  3. Ugh... w takim momencie przerywać?! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział 😊
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
  4. Ugh... w takim momencie przerywać?! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział 😊
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero co błagałam, żeby Malfoy przywalił Weasleyowi i już się spełniło ;D To dopiero magia. I intuicja. Rozdział napisany wręcz perfekcyjnie, Draco troszczący się o Mionę jest słodki <3 A spróbowaliby zaprzeczyć to Malfoy by ich chyba zadźgał - boże, świetne! Wyobraziłam to sobie ;D
    Tłuczek? Hermiona? Stop! Draco ratuuuj!
    Weny,weny,weny!
    Mercima

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś skonczyc w takim momencie??!! Nienawidze cie za to !!!
    Ale i tak masz super blog i czekam na nexta ❤❤

    OdpowiedzUsuń