niedziela, 19 lutego 2017

45. Ostatnie wybaczenie

-Draco?
Głos Hermiony zabrzmiał wystarczająco głośno by blondyn usłyszał go. Gdy odwrócił głowę, by spojrzeć w jej zapłakane oczy i odepchnąć Pansy...jej już nie było.
Uciekła.
Ginny popatrzyła jedynie na trójkę ślizgonów i niedowierzająco pomachała głową.
-Wy zawsze macie idealne wyczucie czasu na te libacje alkoholowe! I pomyśleć, że jeden z was to ojciec nienarodzonego dziecka. Na Merlina, co z wami do cholery?!
Panna Weasley nie przebierała w słowach. Zniesmaczona wyszła z dormitorium chłopców i udała się na poszukiwania przyjaciółki. Strasznie się o nią martwiła, gdyż wiedziała jak przeżywa Gryfonka obecną sytuację. Cierpiała.
Z każdą kolejną minutą dodatkowego stresu wiedziała, że źle służy to dziecku, ale nie mogła przestać jej szukać.


~*~
-PARKINSON! - krzyk blondyna odbił się echem po całych lochach. - WYPIERDALAJ STĄD!
Chłopak był nieźle wkurzony, a na jego szyi pojawiła się teraz pulsująca żyłka, która poruszała się tak nerwowo jakby miała zaraz pęknąć.
Blaise wzdrygnął się na podniesiony głos, Salazar podniósł łeb z legowiska, a Nott jedynie obserwował sytuację by nie doszło do rękoczynów i gorszych rzeczy (wtedy i on miał by problemy, ale u samej góry)
-Ale Dracusiu, nie podobało Ci się? - zaszczebiotała uwodzicielsko Pansy i zbliżyła się do blondyna. Ślizgon odsunął się o kolejny krok. - Przecież wiesz, że jestem lepsza w te klocki.
-Kurwa, ile razy ci mówiłem? Odpierdol się wreszcie! Kocham Granger, kumasz? Kocham ją, mam zamiar się z nią ożenić i mieć dzieci..której pierdolonej części zdania nie rozumiesz?! KURWA KTÓREJ?!
Blondyn po raz kolejny wybuchnął. Poluzował krawat, który zaczął go uwierać od nadmiaru złości, a gdy zauważył, że ślizgonka nie ma zamiaru opuścić pokoju, chwycił smycz z półki i spojrzał na psa.
-Salazar do nogi!
Pies posłusznie podniósł się i stanął po lewej stronie właściciela, by ten zapiął mu smycz. Gdy to nastąpiło chwycił kurtkę narzucił ją i wyszedł szybkim krokiem z dormitorium.
W pokoju wspólnym każdy spoglądał na Niego ze strachem bowiem pierwszy raz widzieli Księcia Slytherinu tak rozjuszonego i nieprzewidywalnego.
Był teraz zagrożeniem, bombą która może wybuchnąć w każdej chwili niszcząc wszystko wokół siebie...

Przemierzając korytarze w Jego głowie trwała prawdziwa walka. Myśli kłębiły się niemiłosiernie tworząc natłok emocji.
Jak mógł dać się tak łatwo podejść? To pytanie nie dawało mu spokoju. Jeszcze Granger widząca tą scenę...czy mu wybaczy?
Miał tak wiele pytań i zero odpowiedzi.
Wyszedł na błonia, a Salazar zaczął go ciągnąć w stronę jeziora. Chłopak posłusznie dał się prowadzić psu, a sam oddał się swoim przemyśleniom starając się jednocześnie przerwać tą wojnę myśli w jego głowie.
Czworonóg po raz kolejny go pociągnął o wiele mocniej niż wcześniej, więc blondyn spojrzał w kierunku jeziora.
Na mostku siedziała kasztanowłosa Gryfonka. Nie miała na sobie żadnego okrycia, nogi miała podkulone pod brodę i płakała. Draco spuścił psa ze smyczy, a ten pobiegł w innym kierunku, a sam ślizgon podszedł cicho do dziewczyny i położył jej dłoń na ramieniu. Ta szybko otarła łzy i podniosła głowę.
-Daj mi spokój - wyszlochała. - Wracaj do tej szmaty.
Draco siadł obok niej i zdjął swoją kurtkę narzucając ją na Gryfonkę, która o dziwo nie zaprotestowała i nie ściągnęła jej.
-Oh, Granger - westchnął - gdybyś została tą chwilę dłużej...widziałabyś, że ją odepchnąłem. To była czysta farsa z jej strony, nie z mojej. Myśl, że Cię teraz zraniłem dając się tak łatwo podejść Parkinson sprawia, że mam ochotę skrzywdzić siebie.
-Liczysz, że Ci uwierzę? Po tym co widziałam? Malfoy, daruj sobie. Nie mam ochoty być zabawką w twoich dłoniach. To nic dla Ciebie nie znaczy? - uniosła dłoń pokazując mu zaręczynowy pierścionek, który Draco podarował jej tuż po sylwestrze.  - Nie znaczy kompletnie nic, że pozwoliłeś jej się zbliżyć znając jej tanie gierki?
Kasztanowłosa uroniła kolejną łzę, którą szybko otarła. Nie chciała pokazywać mu swojej słabości. Nie mógł widzieć jak bardzo ją to boli, ukrywała emocje na tyle ile potrafiła.
Draco wstrzymał na chwilę oddech.
"Cholerna Gryfonka ma pieprzoną rację! Dałem się podejść jak bachor" pomyślał.
-Masz rację, Granger - uniósł obie dłonie - zachowałem się jak szczeniak, a nie jak mężczyzna którego potrzebujesz, dałem się podejść i nabrać na jej sztuczki. Ale ja nic do niej nie czuję. NIC. Kocham Ciebie, Hermiono Jean Granger. Ciebie, nie ją. I to z tobą nadal chce się ożenić. Czyż nie zasługuje na ostatnie wybaczenie, chcąc naprawić tą szkodę?

Po tych słowach Gryfonkę tknęło jeszcze bardziej. Chciała mu dać szansę, pragnęła tego. Jednak kochała go jak nikogo innego i oddałaby życie za Niego.
Ale z drugiej strony skąd miała gwarancję na to, że mówi prawdę? Że nie leci na Parkinson, że odepchnął ją, czy miała stu procentową pewność?
Spojrzała na blondyna i wtedy jej serce pękało jeszcze bardziej. Po policzku ślizgona spłynęła pojedyncza łza.
A rzekomo chłopacy nie płaczą....Ale oni też mają uczucia!
-Draco... - szepnęła drżącym głosem. - Spójrz na mnie.
-Nie mogę.
-Spójrz na mnie - powtórzyła ostrzej. - Proszę.
Blondyn przełamał się i spojrzał na Gryfonkę. Miała podpuchnięte oczy od płaczu, a usta drżały jej z zimna. Jemu również zaczęło być zimno, ale nie okazywał tego. Wolał zachorować on sam niż ona.
Dziewczyna przybliżyła się do niego i przytuliła. Ślizgon nie czekał na pozwolenie i objął ją przytulając jeszcze mocniej do siebie. Położyła głowę na jego torsie, wtuliła się i zaszlochała cicho.
Jej ciało drżało.
-Na Salazara, nie płacz moja mała, proszę nie płacz.Zrobię wszystko, by to naprawić. Zgodzę się na wszystko, tylko mi wybacz,błagam. Ty zawsze chciałaś dobrze, a ja zachowuję się jak jakieś dziecko.
Kocham Cię Granger, kocham.
Nawet ślizgon był już bliski łez, to wszystko bolało go niemiłosiernie.
-Nigdy mi tak nie rób, nigdy mnie tak nie zostawiaj.
Westchnął, pogładził ją dłonią po plecach, drugą tuląc mocniej do siebie i odpowiedział:
-Nigdy Cię nie zostawię, nigdy...
-Chodźmy już, Draco. Marzniesz.
Rzuciła cicho. Chłopak pocałował ją we włosy, podniósł się i pomógł wstać jej. Gdy opuścili mostek ślizgon zawołał Salazara, który szybko przybiegł uradowany dla swojego Pana, a ten zapiął mu smycz i kierowali się w stronę zamku.


~*~

Ginny przeszukała już chyba cały Hogwart.
Nigdzie nie mogła znaleźć przyjaciółki i już była gotowa wyjść na zewnątrz, ale wtedy nagle ni stąd ni zowąd znalazł się Draco i prowadził zmarzniętą Hermionę. Pies szedł posłusznie zgodnie z krokiem właściciela i nawet nie raczył szczekać wiedząc już, że w zamku nie powinien szczekać głośno.
-Hermiona! - krzyknęła Ginny szybko zmierzając w jej stronę; - Tak się o Ciebie martwiłam! Draco gdzie ją znalazłeś? Wszędzie jej szukałam.
Zwróciła się teraz do blondyna, który drżał z zimna.
-Na mostku nad jeziorem, jest...wszystko w porządku.
-Wszystko - powtórzyła Hermiona. - Mam nadzieję, że tak zostanie, chodźmy do Ciebie. Idziesz Ginny?
Ruda przytaknęła i z przyjaciółmi ruszyła z powrotem do lochów. Weszli pewnym krokiem do pokoju wspólnego, gdzie siedziała reszta paczki; Nott i Zabini, a pozostali ślizgoni siedzieli albo u siebie lub na kanapie i ochoczo o czymś rozmawiali.
-Dracusiu znowu z nią wróciłeś? - jęknęła Pansy. - Przecież było tak dobrze,
W Malfoy'u się zagotowało, zrobił się czerwony, a oczy mu pociemniały. Był naprawdę wkurzony, niczym Smok ziejący ogniem.
-ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE TY IMITACJO KOBIETY, ZAMKNIJ KURWA SIĘ ! - ryknął, a przez Hermionę przeszedł dreszcz.
Nigdy nie widziała go tak wściekłego.
Przylgnęła bardziej do niego i szepnęła;
-Draco..zostaw, nie warto.
Chłopak nie spojrzał na Gryfonkę jednak zaczął powoli odpuszczać, ale targały nim sprzeczne emocje. Ginny podeszła do Blaise'a i cmoknęła go w policzek i wraz z nim i Nott'em wstali już gotowi ruszenia do pokoju.
Malfoy spojrzał gniewnie jeszcze na pannę Parkinson.
-Masz cholerne szczęście, mopsie - warknął. - Bo gdyby nie Hermiona, moja narzeczona to już bym Ci załatwił naprawdę świetne ferie w Mungu, bo jesteś żałosna. Powinnaś jej podziękować, bo już dawno byś dostała solidny wpieprz.

Po tych słowach pociągnął Salazara i udali się z Hermioną do pokoju.
Każdy klepnął na swoim łóżku. Ginny leżała wygodnie na łóżku Diabła a on siedział na końcu łóżka chcąc jej dać jak najwięcej wygody, Salazar wpakował się do wyra Teodora, a ślizgon usiadł obok i zaczął głaskać czworonoga.
Hermiona zajęła miejsce na kolanach Malfoy'a, który jako jedyny siadł w fotelu.
-Wszystko między wami w porządku?
Przerwał milczenie Nott i spojrzał w kierunku pary, która wyglądała na pogodzonych. Siedząca Gryfonka na kolanach ślizgona i on chowający twarz w jej włosach. Widok warty fortunę.
-Już chyba tak - odezwała się kasztanowłosa. - Skończymy zaraz ten Hogwart i nie będę musiała już oglądać tej małej, jadowitej anakondy. Mam jej dość, jeszcze trochę a zrobię jej szopę na głowie i wydłubie oczy.
-Już lwico, fajnie było?
Odezwał się Malfoy i podniósł głowę spoglądając teraz na wybrankę serca. Po jego twarzy przebiegał łobuzerski uśmiech, co sprawiło że nawet Gryfonka musiała się uśmiechnąć.
"Czy on musiał zawsze tak na nią działać?" pomyślała.
-No co, Smoku?
-No to, że nie pozwolę Ci narobić sobie kłopotów, bo ty jak lwica wystawisz pazury i skończysz waląc jej łbem o podłogę, a ja... - urwał - zrobię to jak na ślizgona przystało: szybko i bez żadnych podejrzeń.
-A skąd wiesz, że nie mam zadatków na ślizgonkę?
-Za grzeczna jesteś.
-A ty za duże mniemanie o sobie, kochanie.
Cmoknęła go w nos i zaśmiała się cicho i wpiła się w Jego usta, których tak bardzo jej dzisiaj brakowało. Już niedługo będzie cały jej. Będzie otwierała oczy i budziła się przy nim i wpatrywała w Niego godzinami jak śpi lub na odwrót. Spędzi z nim resztę swojego szalonego życia na wiele sposobów.
-Jak mi tego brakowało, gołąbeczki wy moje!
Krzyknął uradowany Zabini i klasnął w dłonie.
-Jak jeszcze raz wspomnisz coś o małych Malfoy'ątkach to cię potraktuje Avadą, Diable albo zrobisz za karmę dla Salazara
Malfoy uśmiechnął się jak na ślizgona przystało; cholernie seksownie i groźnie zarazem.

3 komentarze:

  1. Rozdział prze zajebisty i ten moment z blaisem mnie rozwalił i pewnie się przestraszył że zostanie karmą xD no i jak zwykle czekam na nexta i rozdział no jak zwykle mówię zajebisty no ale teraz jest nie zajebisty tylko kurwa wspaniały i mam nadzieję że będziesz miała wenę ale na jakby co to ci ją wysyłam i karteczką która ma dopisek używaj dobrze i z głową xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny
    Przeprosiny Draco mnie urzekły, ale mam dosyć tej całej Pansy i najchętniej bym ją udusiła ;)
    Czekam na kolejny rozdział i weny ^^
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm gdzieś już kiedyś widziałam w dramione psa o imieniu Salazar... Chyba nawet w naszym...

    OdpowiedzUsuń