czwartek, 24 marca 2016

26. Dobra, nie wierzę

Gryfonka dość opornie zmierzała z Ginny do dormitorium. Oczywiście Ruda trochę była do tyłu w tematach  i zaczęła ją wypytywać o Malfoy'a. "Jak całuje? Jak spędziliście resztę balu?"
-Ginny! Przecież ty tam byłaś!
Rudowłosa machnęła ręką i zacmokała. Wyraźnie szukała jakieś wymówki by mimo wszystko Hermiona opowiedziała jej rzeczy, których ona nie pamiętała.
-Oj tam - mruknęła. - Ale jak usłyszę to od Ciebie to zabrzmi o wiele lepiej. Ja mogę dodać trochę pikanterii...
Kasztanowłosa jęknęła. Malfoy był naprawdę irytujący, ale teraz wiele by oddała żeby jej przyjaciółka choć na chwilę się przymknęła. Dłonią przetarła twarz i westchnęła głęboko.
Postanowiła zaspokoić ciekawość rudej i w skrócie, bez szczegółów, opowiedziała jej Bal i parę innych zajść.
Ginny nie kryła swojego szczęścia.
-W końcu! - wydała z siebie okrzyk radości. - Masz normalnego faceta. Przystojny, niepoprawny romantyk, z reguły cham, ale mający szacunek do kobiet...Dziewczyno, ty to masz szczęście!
Hermiona zrobiła wielkie oczy i po raz kolejny jęknęła. Przysięgła sobie, że jeszcze jedno słowo o jej związku z Malfoy'em usłyszy od jakiejkolwiek osoby...udusi gołymi rękoma.
-Ja z nim nie jestem Gin! - Gryfonka wyraźnie nie kryła oburzenia. - To, że pocałował mnie raz czy dwa, kupił sukienkę i potańczył na balu i wpakował się do łóżka obok mnie...nic nie znaczy!
-Jasne, jasne - zacmokała ruda i wskazała palcem dolną powiekę. - A tu wyjedzie mi czołg.
Kasztanowłosa zacisnęła dłonie w pięści tak mocno, aż pobielały jej kostki. Była zdenerwowana. Zmieniła kurs i teraz to ona zaczęła wypytywać Ginny o Blais'a licząc, że się przymknie. Niestety, ta zaczęła trajkotać więcej i gorzej jak radio. I to wtedy, gdy Hermiona potrzebowała całkowitego spokoju i skupienia.
Jechała do Malfoy'a. Do jego rodziców. Spędzała z nimi święta łącznie z sylwestrem i Nowym Rokiem i nie wiedziała, co dokładnie ma spakować. Sukienkę? O tak. Ubrania z pewnością, ale cały czas wahała się czy nie wyśmieją jej przy pierwszej lepszej okazji. Ale z tego co mówił blondyn to jego rodzice zmienili się diametralnie. Narcyza została miłośniczką mugoli, a Lucjusz znalazł zamiłowanie do muzyki i grywał na instrumentach. Nie wierzyła w to, nie do końca.
Z jednej strony ufała chłopakowi, ale z drugiej wolała sobie rękę uciąć niż zaufać mu bezgranicznie. To byłoby zgubą.
Gdy Ruda poszła się wykąpać, wtedy Hermiona wyjęła swoją mugolska walizkę na zamek i rozłożyła ją na łóżku. Palec przystawiła do dolnej wargi i zaczęła intensywnie się zastanawiać. Po dłuższej chwili wrzuciła do niej trzy ulubione sukienki: krótką czarną za uda, białą na ramiączkach ze zwiewnym dołem i granatową, przylegającą do ciała na długi rękaw i również za udo. Wiedziała, że jedną założy na kolację wigilijną, drugą na sylwestra, ale nie miała bladego pojęcia jaką. Postanowiła nie zawadzać sobie głowy tym i zajęła się pakowaniem kilku ubrań. Bielizna, parę par spodni i podkoszulek jakieś skarpetki i w sumie teraz zastanawiała się czy nie wygrzebała połowy szafy na wyjazd na dwa tygodnie.
Spakowała jeszcze szampon, pierwszy lepszy żel pod prysznic, golarki, szczotkę do włosów, pastę i szczoteczkę do zębów i chyba tyle.
Podstawowe wyposażenie niezależnej kobiety.
Zmęczona wszystkim opadła na łóżku i czekała na wolną łazienkę. Godrykowi dziękowała, że zawsze wszystko trzymała w pokoju i nie musiała czekać na nikogo, by zabrać rzeczy z łazienki.

*

Ginny siedziała dłużej niż zazwyczaj, ale wreszcie opuściła pomieszczenie. Weszła do dormitorium ze związanymi włosami owiniętymi ręcznikiem, drugi ręcznik miała opasany wokół jej smukłego ciała, a na nogach miała różowe, puszyste kapcie.
-Co tak długo? - zapytała.
-Miałam swoje przemyślenia, długa kąpiel dobrze mi zrobiła.
Hermiona zwlekła się z łóżka i chwyciła piżamę i teraz to ona poszła okupywać łazienkę.
Woda zalała jej ciało i całkowicie ją odprężyła.
Potrzebowała tego.




***

Dracona nie widziała aż do kolacji.
Schodząc od wielkiej sali jego blond czupryna śmignęła jej przy stole Ślizgonów. Jadł kolację ze stoickim spokojem. Nie zaszczycił jej wzrokiem, co z jednej strony bardzo ją uradowało.
Otrząsnęła się dopiero wtedy, gdy Ginny trzepnęła ją w ramię i ponagliła by siadły przy stole. Harry jak zwykle powitał je z uśmiechem, a Ron siedział obrażony na cały wszechświat i dłubał w talerzu, co chwila zerkając na siostrę i kasztanowłosą z nienawistnym spojrzeniem.
-Kiedy jedziecie? - zapytał Harry. - W sensie, no wiecie..
Zmieszał się i wskazał głową siedzącego obok rudzielca. Hermiona z rudowłosą szybko pojęły sens tego pytania.
-Ja jadę rano z Blaise'm do Niego, pojawię się w domu, a Herm jedzie z samego rana - odpowiedziała Ginny i uśmiechnęła się do Wybrańca. - A ty jak spędzasz święta, Harry?
Czarnowłosy Gryfon uśmiechnął się i widelcem błądził po talerzu, a potem wzruszył ramionami.
-Z Syriuszem w Zakonie - odpowiedział. - Może wpadnie Aberforth i chyba tyle. Właśnie, a widzimy się w sylwestra czy macie już jakieś plany?
Ginny spojrzała na Hermionę, a ona na rudą i potem obie przeniosły wzrok na Potter'a. Kasztanowłosa wiedziała, że Blaise są zaproszeni z Ginny, a Malfoy nie przegapi żadnej okazji by się napić z kumplami, bo również zaprosił Teodora. Więc postanowiła, że choćby siłą zmusi ślizgona, by zaprosił Gryfona.
-Ja z Ginny na pewno będziemy gdzieś z Malfoy'em - odpowiedziała. - Zaprosił Blaise'a z Ginny i Nott'a, więc porozmawiam z nim i na pewno zabawimy się razem.Co ty na to?
-Świetny pomysł. Wyślij mi sowę jak będziesz już coś wiedziała - mruknął i zabrał się do pałaszowania posiłku.
Odwróciła głowę, by napotkać wzrokiem blondyna, ale jego przy stole ślizgonów już nie było.
Więc również pochłonęła szybko posiłek i wraz z przyjaciółką wróciły do dormitorium.



***

Rankiem Malfoy wpadł do pokoju Gryfonek jak burza. Bez żadnego uprzedzenia.
Hermiona siedziała w fotelu i spoglądała w lusterko, czesząc włosy w dokładnego koka, a Ginny robiła sobie warkocza na łóżku.
Gdy usłyszały szczęk otwieranego zamka do drzwi momentalnie podniosły wzrok na ślizgona.
-Co ty tutaj robisz? - syknęła kasztanowłosa. - O tej porze? Równie dobrze mogłybyśmy być nagie lub przebierające się, Malfoy!
Chłopak uśmiechnął się figlarnie i poruszył znacząco brwiami. "Czasami on naprawdę jest zboczony - pomyślała Hermiona.
-Mi to tam nie przeszkadza widok gołej Ciebie, Granger - powiedział z uśmiechem. - Ale za Rudą to Blaise już by mnie dusił. Ma się wyczucie.
-Wynoś się! - warknęła i szczotką wskazała na drzwi wyjściowe.
Blondyn pomachał przecząco głową i założył ręce na piersi. Akurat wtedy wiedział kiedy może urządzić sobie strajk, rano, na środku pokoju Gryfonek.
-Ani mi się śni, mała - zaczął.  - Zbieraj swój tyłek, bo zaraz jedziemy. Wstąpimy tylko do wielkiej sali po jakieś tosty i małe skromne śniadanie.
-Zwariowałeś?! - krzyknęła. - Jest po siódmej rano! Po S-I-Ó-D-M-E-J!
Palcem pokazała zegarek, wskazujący równo godzinę siódmą trzydzieści. Malfoy jedynie machnął ręką i znów spojrzał na nią.
-Dobra, dobra zbieraj swój tyłek. Poczekam przed obrazem.
Gdy drzwi się zamknęły od razu uderzyła w nie poduszka.

*
Malfoy rzeczywiście stał pod obrazem, gdy kasztanowłosa pożegnała się z rudą i po pięciu minutach wyszła z dormitorium.
Jednak ślizgon nie stał sam.
Przed nim stała Pansy, która próbowała na niego krzyczeć, co niezbyt jej wychodziło, bo krzyk czasami przeradzał się w błagalny ton. Gryfonka podeszła nieco bliżej.
-Co ta szlama ma czego ja nie mam?! - łkała. - Jestem ładniejsza,lepsza...
Malfoy parsknął śmiechem i wsunął dłonie do kieszeni spodni, tak, ze wystawały mu kciuki. Hermiona musiała przyznać, że tak wyglądał naprawdę seksownie. Taki...chuligan.
-Parkinson jeszcze słowo o Granger, a skopię twój chudy tyłek i będę tylko patrzył czy równo podskakuje na schodach - powiedział groźnie, a Pansy zadrżała.
Wtedy Hermiona zrobiła kolejne kroki i już stała koło blondyna, a ten gdy zauważył jej obecność objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, a potem zabrał z jej rąk jej czerwoną walizkę i posłał uśmiech dla czarnowłosej Ślizgonki.
-Jesteś dupkiem, Draco - wyłkała i chowając twarz w dłoniach zbiegła po schodach.
Hermiona oskarżycielsko spojrzała na blondyna.
-Zachowałeś się dla niej podle, ale nie wnikam - powiedziała widząc jego spojrzenie. Zmieniła temat. - A gdzie Salazar? Jedzie z nami?
-Właśnie po niego idziemy. Bo głupio byłoby gdybym z nim paradował po zamku - powiedział z uśmiechem. - Nie uważasz?
Hermiona musiała mu przyznać rację.

*
Gdy zabrali rzeczy Malfoy'a i wzięli Salazara oraz pożegnali Nott' i Diabła od razu teleportowali się przed posiadłość chłopaka.
Kiedy ostatni raz ją widziała była bardziej ponura. Teraz biło od niej jakieś ciepło. W ogrodzie zasiano kwiaty różnego rodzaju, a od środka było słychać...muzykę.
-Dobra, nie wierzę - mruknęła Hermiona ściskając smycz Salazara.
Trzymanie psa na smyczy było jedyną rzeczą na jaką pozwolił jej Ślizgon. Sam taszczył walizki, więc chociaż dał Gryfonce zajęcie.
Przekroczyli bramę posiadłości, a potem Draco otworzył drzwi i puścił Gryfonkę przodem. Tym sposobem przekroczyła próg Malfoy Manor.
Salazar zaszczekał radośnie i zaczął merdać ogonkiem. Wtedy zjawiła się Narcyza i jak gdyby nic ucałowała Hermionę w oba policzki.
-Hermiona Granger, jak mniemam - uśmiechnęła się. - Miło cię poznać już w lepszych okolicznościach.
Kasztanowłosą wmurowało. Czy była to ta sama Narcyza Malfoy co kiedyś? Bo teraz zupełnie jej nie poznawała.
Jednak dopiero potem stwierdziła, że Lucjusz dopiero zmienił się o 360 stopni. Mężczyzna jak gdyby nigdy nic siedział w salonie przy fortepianie...i grał...kołysankę.
-Okej...Draco? - zwróciła się do blondyna i szepnęła mu do ucha. - Czy to na pewno twoi rodzice czy zrobiłeś im pranie mózgu? Ja ich nie poznaję...
-Zapewniam Cię, że to oni - odpowiedział z uśmiechem. - I nie nie bawiłem się w naukowca i nie zrobiłem im prania mózgu.
Hermiona nie dowierzała.
Znalazła się w środku jakiejś nowej sielanki.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział znów krótki, ale święta i trzeba pichcić. 
Ale zapewniam, że 27 będzie mam nadzieję długi i szybko opublikowany. :)
Do następnego. :)

2 komentarze:

  1. Świetne! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, Wesołych Świąt! ~A

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet okay :) Czekam na next!
    Weny!
    Mercima

    OdpowiedzUsuń