Strony

sobota, 19 marca 2016

24.Nie rób tak

Hermiona nie zwracała uwagi na kąśliwe uwagi Pansy, które miała co okazję, co chwilę wysłuchiwać. Ale Malfoy nie dał jej sposobu na nudę i smutek, tylko rozbawiał Gryfonkę na każdym tanecznym kroku.
Musiała przyznać, że bawiła się doskonale, a nic jest jeszcze bardzo młoda.
-Świetnie tańczysz - podsumowała dziewczyna. - Zaskakujesz mnie coraz częściej.
-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz, Granger - odpowiedział.
Obrócił ją wokół osi. Krok w przód, w tył i do przodu, i do tyłu. Obrót.
Hermiona przylgnęła plecami do blondyna i zarumieniła się, gdy on położył głowę na jej lewym ramieniu i muskał nosem szyję, a ona drżała w Jego objęciach, gdy dotyk palił jej skórę, a ona łaknęła więcej.
"Dziewczyno, co ty wyprawiasz?! Nie pozwól sobie na to!" - krzyknęła w myślach.
Wtedy on po raz kolejny obrócił ją i znów stała z nim twarzą w twarz.
Nieśmiało zagryzła wargę, a w chłopaku zagotowało się, gdy świdrował ją wzrokiem.
-Przestań mnie prowokować, Granger - mruknął. - Zabraniam.
-Dlaczego?
Zamrugała kilkakrotnie, dokładnie analizując jego słowa. Czemu jej zabraniał robić to, co czuła za odstresowanie.
-Bo nie i koniec - powiedział. - Kusisz wtedy.
Spojrzała na niego niedowierzająco. Ona kusiła Malfoy'a? Mugolaczka kusiła arystokratę?
Trzymajcie, bo jebnę śmiechem. Leżę i nie wstaję.
Zaśmiała się pod nosem.
-Proszę Cię - rzekła i po raz kolejny zaśmiała się. - Ja kuszę? Malfoy, czy ty siebie słyszysz?
Znów zagryzła dolną wargę.
Powoli, ale pozytywnie osiągała cel pt."sprowokować Malfoy'a".
Udało jej, się bo ślizgon chwycił jej nadgarstek. Mocno.
-Idziemy - powiedział pewnie. - Sama tego chciałaś.
Ściskając mocniej jej kruchy nadgarstek, tak mocno, że gryfonka zagryzła bardziej wargę, pociągnął ją w stronę jednego mroczniejszego i bardziej opustoszałego kąta w tej sali i przycisnął ją do ściany.
-Do cholery, Malfoy no! - krzyknęła na niego Hermiona. - Jest bal, chcę potańczyć, a nie stać jak decha przy tej cholernej ścianie!
-Jeszcze się natańczysz, mała - mruknął kokieteryjnie. - Mówiłem ci byś tego nie robiła.
-Ale czego? - udała grę aktorską.
Po raz kolejny zagryzła wargę.
Wtedy on ten niepoprawny cham-romantyk pocałował ją. Brutalnie, przegryzając i przyciągając do siebie jej dolną wargę tak, że gryfonka aż jęknęła. Potem jego pocałunki były załapczywe, namiętne i pełne pożądania, a ona odwzajemniała każdy jeden. Usta miał miękkie i ciepłe, a zarazem wilgotne od tej żądzy.
Po dłuższej chwili, oderwali się od siebie i uspokajali nierówne oddechy.
-Jesteś niemożliwy - rzuciła. - Chcę potańczyć.
-Nie jęcz, Granger - powiedział. - To nie powinno się zdarzyć i dobrze wiesz o czym mówię. Ale cholera, mam ochotę zrobić to ponowie.
Wtedy to ona wpiła się jego usta, a on zaskoczony takim obrotem spraw zupełnie oddał się temu pocałunkowi pozwalając by ich języki odgrywały namiętny taniec.
Znów oderwali się od siebie.
-Może jednak chodźmy tańczyć - oznajmił i chwycił jej nadgarstek. - Nim zrobię coś o wiele gorszego.
Wrócili na parkiet.
Tańczyli tak, jakby nic się nie stało. Nie wzbudzali podejrzeń, a w środku szaleli jak wariaci nie mogąc nacieszyć się sobą. Ale...musieli to ukrywać. To wszystko.
Bynajmniej przez jakiś czas.



*
Blaise siedział z Ginny i Teodorem przy stoliku, a z kieliszków sączyli Whiskey. Obok stały trzy butelki Ognistej.
-Dla kogo tyle tej ognistej? - zapytała Ginny świdrując wzrokiem ślizgonów.
Teodor spojrzał na nią jak na wariatkę.
-Proszę cię - powiedział błagalnie. - Kto jedyny w naszej trójce zakłada się o ognistą i przegrywa?
Ruda zamyśliła się.
-Niech zgadnę... - zaczęła. - Blaise założył się z Malfoy'em? - gdy Nott skinął głową ciągnęła dalej. - I założyli się o ognistą i Diabeł przegrał. Więc to jest dla Malfoy'a?
-Dokładnie tak - Teodor zaklaskał w ręce.
Natomiast Diabeł nie odzywał się ani słowem. Spodziewał się bowiem wybuchu swojej dziewczyny, która zadrżała siedząc obok Niego.
-Zabini, ty kretynie! - warknęła. - Przegrać tyle Whiskey? O co się założyliście?
- O to, że Smok wkurzy Granger w dwie minuty, bez odzywania się - powiedział nieśmiało. - Pamiętasz lekcję u McSztywnej, co Granger się wkurzyła?
Wtedy rudowłosa dostała olśnienia. No to już wszystko jasne, dlaczego Malfoy kopał akurat tak krzesełko jej przyjaciółki.
-Dzieci - dłonią zakryła oczy i czoło. - Nawet gorzej niż dzieci. Dwa jełopki się dobrały.
I tak to rozmowa się toczyła do godziny dwunastej w nocy, dopóki blondyn i kasztanowłosa nie dosiedli się do nich.

*
-To co Gryfoneczki teraz wy wpadacie na melanżyk do nas? - uśmiechnął się Diabeł.
Hermiona zrobiła wielkie oczy.
Nie, nie tak to planowała. Nie idzie nic zgodnie z jej wyobrażeniem.
-Pogrzało was? - zapytała wymachując dłońmi. - Tak konkretnie? To pewna śmierć, przecież tam wasze żeńskie gadziny żywcem zeżrą. Stanowczo nie!
Ginny potwierdziła słowa przyjaciółki.
-Herm ma rację - stwierdziła. - U nas gryfonki was uwielbiają, bo uważają was za najseksowniejszych w szkole. A u was ślizgonki to małe, pełzające małpy gotowe na to by na zabić choćby palcem u nogi.
Blaise zagada i Ginny przekupiona xd Ciekawe co Malfoy wymyśli. 
Blondyn zarzucił rękę i objął nią Hermionę jednocześnie przybliżając się do niej.
-Granger, słoneczko - powiedział z uśmiechem. - Obiecuję, że na niewidzialna korona na twojej główce nie spadnie. Idziecie tam z NAMI, czyli włos z głowy wam nie spadnie. A teraz ruchy moje panie.
I tak tym sposobem (oczywiście po długich namowach) całą piątką ruszyli do komnat Slytherinu, a potem szybko i zwinnie przenieśli się do dormitorium chłopców.
Gdy Hermiona zobaczyła leżącego w kojcu dobermana zająknęła się i zrobiła krok do tylu. Całym ciałem przylgnęła do blondyna.
-M-Malfoy? - wydukała. - Co to do cholery robi w tym pokoju?
-Jak widać leży, Granger - uśmiechnął się powstrzymując napad śmiechu. - Nic ci nie zrobi. Do momentu, w którym ty mi nie zagrażasz, a ja mu nie rozkażę.
-Cóż za pocieszenie - mruknęła i siadła na łóżku ślizgona, jak najdalej od psa. Salazar jednak cieszył się z obecności Gryfonek i podniósł się z legowiska i podszedł do kasztanowłosej.
Dziewczyna wstrzymała oddech widząc czworonoga tuż koło niej. Nie ufała mu. Ani trochę.
Ale gdy pies spojrzał na nią maślanym wzrokiem i liznął jej rękę od razu poczuła do niego nić sympatii.
-Malfoy, on jest głodny! - krzyknęła na ślizgona. - Głodujesz psa!
Smok spojrzał na nią i zrobił kąśliwą minę, a potem chwycił za wór karmy i nasypał całą miskę.
-Salazar, kolacja - podał komendę.
Doberman jak na zawołanie podszedł do miski i zaczął konsumować swoje pożywienie, a w tym czasie ślizgon wyciągnął pięć szklanek i reszty zapasów z barku.
Każdemu nalał ognistej i porozdawał napełnione naczynia.
-No tak gospodarz jako pierwszy robi za barmana - zaśmiała się Ginny.
-Ha ha - zaśmiał się z ironią blondyn. - Zabawne ruda. Doprawdy. Zdrowie za nas wszystkich i za Granger, by urosła!
-Nie jestem aż taka niska! Trollu  - zaprotestowała. - On pije za mój wzrost ja za jego i vice versa.
Opróżnili naczynia jednym haustem.
Zapowiadała się długa impreza.


*
-Granger do cholery jesteś kompletnie pijana - powiedział z rozbawieniem Malfoy.
-Bywa *HIK* i tak. - powiedziała. - T-tobie wolno się napić, a m-mi n-nie?
Draco klepnął się w czoło i dłonią przejechał po całej twarzy.
Status sytuacji wyglądał następująco:
Ginny była tak nawalona, że zasnęła, Blaise jeszcze dolewał sobie whiskey i śpiewał jak on to kocha rudą, Teodor pił z psem i gadał do niego (tak jest aż tak nawalony, że szuka kumpla do kieliszka), Granger była pijana, ale jeszcze jakoś rozumowała, a on sam również nie należał do trzeźwych i wszystko w jego ciele domagało się jeszcze alkoholu.
-Granger, kurwa mać zrób coś! - powiedział nerwowo. - Nie rób tak jak robisz!
-Ale o c-co ci -c-chodzi? - wydukała i zagryzła wargę.
Wtedy on po raz kolejny ją pocałował, a ona odwzajemniła ten pocałunek zupełnie nad sobą nie panując. Dłońmi chwyciła jego białą koszulę i zaczęła rozpinać guziki.
Powstrzymał ją, gdy tylko otrząsnął się z tego, co robi Gryfonka.
-Graner, nie - powiedział pewnie. - Jesteś pijana i nie wiesz, co robisz.
-Hi hi - zaśmiała się. - Rozpinam ci koszulę. Rozpinam!
-Do czego to doszło - westchnął głęboko wznosząc oczy ku górze. - Pijana Gryfonka, to niewyżyta Gryfonka. Erotomanka, no! Wolę Cię jak byś się dobierała chociaż na trzeźwo, Granger.
-Na trzeźwo? - zapytała głupio, a potem machnęła ręką. - Wtedy nie miałabym odwagi, a teraz...
Znów wpiła się w Jego usta, a on znów oddał się jej bez reszty.
Pchnęła go na łóżku i siadła na niego okrakiem, a on nie mógł się powstrzymać i położył dłonie na jej biodrach, gdy ona znów obdarowywała go pocałunkami.
Sięgnęła za skraw sukienki i rozpięła ją...



CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział krótki, ale obiecany <3
Jutro/poniedziałek zapewne następny, życzcie weny no i cóż motywujcie komami, bo co raz maleją ;/
Do następnego <3
-Magical Angel

2 komentarze:

  1. Przerwać w takim momencie?! XD Jak można się tak upić... Boż... Dobra czekam na kolejny rozdział👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Ymmm.. oni tak troche sa w pokoju razem z Notem, Blaisem i Ginny... wiec.. Hermiona.. opanuj sie! XD

    OdpowiedzUsuń