Strony

niedziela, 28 lutego 2016

19. Zaproszenie

Malfoy przemierzał szybkim krokiem korytarz,by dojść jak najszybciej do wieży Gryfonów. Było dopiero przed kolacją, więc Granger miała zaraz wyjść.
Stanął pod portretem Grubej Damy i czekał.
-Co ty tutaj robisz? - rozległ się dźwięczny głos.
Draco wstał i staną przed kasztanowłosą. Spojrzała na niego pytająco, ale nie skomentowała już nic więcej tylko czekała na rozwój sytuacji.
-Nie bądź niemiła - mruknął. - Jestem tutaj, bo...chcę Cię zaprosić na Bal. Więc...zgodzisz się ze mną pójść?
Zmieszała się.
Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Chrząknęła i wzięła głęboki wdech i wydech próbując przeanalizować jego słowa.
-Ale...jak.. - wydukała. - bal...?
-Tak - skwitował. - Zgodzisz się ze mną pójść?
Malfoy postąpił krok do przodu, a ona do tylu i plecami przywarła do zimnej ściany. Był teraz tak blisko niej, że jego ciepły, nierówny oddech owinął jej szyję niczym szalik. Wzrok szarych oczu przeszywał ją na wylot, a jej miękły kolana, gdy w jej czekoladowych oczach świdrował on.
Dłonią dotknął jej policzka i zjechał niżej kciukiem gładząc podbródek.
-Zgodzę się - wyszeptała cicho.
-Ale..? - zaczął Draco.
Dziewczyna wydęła usta. Nie spodziewała się, że będzie dla niej trudnością cokolwiek teraz powiedzieć. Na Godryka...co on z nią robił?
-Nie umiem tańczyć poloneza ani żadnych tych poważniejszych tańców - rzekła cicho i spuściła głowę. - Zawsze tańczyłam jak niosły mnie nogi.
On tylko uniósł jej podbródek tak by spojrzała mu w oczy.
-Nauczę Cię - teraz to on szepnął. - Ale pójdź ze mną.
-Dobrze - odpowiedziała. - Pójdę z Tobą Draco.
Jego imię w jej ustach brzmiało tak cudownie. Na dźwięk jej głosu szepczącego jego imię...pożądliwie wpił się w jej usta.
Brutalnie, ale z namiętnością i pożądaniem. A ona? Odwzajemniła ten pocałunek, a jego uczucia pomnożyły się i przyparł ją do ściany,a dłońmi chwycił jej kruche nadgarstki i przygwoździł do ściany.
Kolejny pocałunek był delikatny i subtelny...
A wtedy za ich plecami rozległy się brawa pojedynczej osoby niezbyt zachwyconej widokiem....




-Nie wierzę - warknął. - Nie dość, że upadliście tak nisko to jeszcze obściskujecie się akurat tutaj? Gdzie zamek jest tak wielki?! - kolejna fala złości.
-Odwal się, Weasley - Malfoy syknął w kierunku Gryfona. - Twoja eks to moja przyszła i zostaw moją partnerkę.
Smok chwycił dziewczynę za nadgarstek i pociągnął ją w kierunku schodów.Dotarli na dół by zmierzyć do Wielkiej Sali, a przed nią napotkali już Ginny i Blaise'a, a za nimi stojącego Teodora.
-I jak tam Smoku? - powiedział radośnie Diabeł na widok kumpla i mocniej przycisnął do siebie rudą.
-Zajebiście - powiedział i chwycił Hermionę za rękę. - Mam partnerkę na bal. Idealną.
Kasztanowłosa uśmiechnęła się, a na jej twarz wstąpił obfity rumieniec, gdy blondyn wypowiadał się tak ciepło na jej temat.
Ale puściła jego rękę. Spojrzał na nią pytająco, a ona uśmiechnęła się słodko.
-To byłoby zobowiązanie - mruknęła. - nie sądzisz?
A on prychnął.
Chwycił ją znowu za rękę i splótł ich palce razem.
-Pieprzyć to - syknął. - Wolę takie zobowiązanie, bo chciałem je od bardzo dawna.
Hermiona po raz kolejny puściła rumieńca.
Trzymając ją za dłoń pociągnął ją do sali, a wszyscy uczniowie spoglądali na nich.
Arystokrata i mugolaczka parą? To pytanie dźwięczało im w uszach.
Malfoy wzruszył ramionami.
Mimo protestów kasztanowłosej pociągnął ją w stronę ślizgonów i tam mieli zjeść kolację. Inni życzyli im szczęścia i byli zadowoleni z obrotu spraw i chętnie rozmawiali z Gryfonką i wypytywali o dużo rzeczy. Jedynie Pansy Parkinson nie była zachwycona.
Nerwy aż nią telepały.
-Jak możesz! - krzyknęła wstając. - Staram się o Niego tyle czasu, a pojawia się nagle szlama i co?!
W Malfoy'u zagotowało się.
Popatrzył wrogo na dziewczynę, a Teodor chwycuł kumpla za ramię, by nie zareagował z przemocą. Ale niestety...
Wybuchnął agresją.
-Za kogo się do cholery masz?! - warknął. - Granger jest MOJA. I nie mam zamiaru wysłuchiwać twoich żali, Parkinson. Więc do cholery się odpieprz na dobre!
I odwrócił się w stronę kasztanowłosej, gdy Pansy za plecami smoka dygotała z płaczu.
-Mogłeś sobie darować, Malfoy - stwierdziła Gryfonka. - Jej gadanie mi zwisa i powiewa.
-Uważaj na słownictwo, Granger - uśmiechnął się. - A i weekend idziemy na Pokątną. Kupimy Ci sukienkę.
-Nie ma mowy, założę swoją.
-Kupimy nową i mnie to nie interesuje, Granger.
-Malfoy!
-Malfoy! - przedrzeźniał ją. - Kupujemy i koniec. Tamtą założyć kiedy indziej. Na balu masz być jak bogini, wyglądać jak bogini i idealnie wpasować się do mojego towarzystwa.
-Do nadętych arystokratów nie przynależę! - warknęła, ale już nie wspominała tematu sukienki.
-Nie mów hop tak szybko - mruknął i zabrał się do jedzenia.
Hermiona wiedząc, że nie wygra z blondynem również zaczęła konsumować posiłek.
Resztę kolacji spędzili w ciszy.
Natomiast Diabłowi gęba się nie zamykała.
-I co Nott? - uśmiechnął się. - 10 galeonów moje. Ale jak chcesz to daj mi trzy ognist i będziemy kwita. I napijemy się na balu i nacieszymy na widok zakochanego Smoka.
-Dobra, ale zamknij się już - mruknął Teodor. - Słucham twoich głupot od godziny.
Zabini posłał mu przepraszający uśmiech.

***


-Zdrajczynie - mruknął Ron w stronę Ginny i Hermiony.
Siedzieli w pokoju wspólnym, a rudzielec co chwila burczał,że najważniejsze mu niegdyś osoby bratają się z wrogiem.
-Nie rób powtórki z klasy czwartej, Ron! - krzyknęła Hermiona. - Mam 18 lat, a Ginny zaraz je skończy. Więc przestań dyrygować nam co mamy robić!
Zdenerwowana pociągnęła rudą do ich pokoju i dobitnie trzasnęła drzwiami.
Miała go już serdecznie dość.
Wtedy dziękował Merlinowi za ślizgona który już nie raz ją obronił.
-Jak to się stało, że Malfoy i ty...? - zapytała Ginny.
Hermiona wzruszyła ramionami.
 -Nie wiem czy można tak to nazwać - odpowiedziała. - ale gdy mnie zapraszał na bal...pocałował mnie jak się zgodziłam, a twój brat to widział i no resztę już widziałaś i znasz.
-Fenomenalnie - uśmiechnęła się. - Jeszcze wasze wspólne święta..jak się nie pozabijacie to się spotkamy, bo ja i Blaise dostaliśmy od Malfoy'a zaproszenie na kolację wigilijną jak załatwimy swoje sprawy.
-Uf, tyle dobrze - odetchnęła kasztanowłosa. - Będę miała przyjaciółkę przy sobie chociaż wtedy.
-Możesz na mnie liczyć - odpowiedziała ruda.
Przyjaciółki uściskały się mocno, a po chwili wybuchnęły śmiechem.




-Pocałowałeś ją?! - krzyknął zaskoczony Teodor.
Malfoy usiadł na kanapie i nalał sobie ognistej.
-Dokładnie - rzucił. - A co najlepsze? Mam ochotę zrobić to znowu.
Nott podchwycił zajęcie przyjaciela i również chwycił szklankę z alkoholem, a Blaise zabawiał Salazara.
-Ma takie miękkie usta, jest taka niepewna... - szeptał cicho ślizgon.
-A ty zakochany, kretynie - zadrwił z niego Teodor. - Miłość to chyba najgorszy zabójca.
-Najgorszy, ale ile szczęścia potrafi dać - powiedział rzeczowo Blaise odrywając się od zabawy. - Małe rzeczy cieszą najbardziej.
Zabini również oddał się libacji.
Wtedy ślizgoni wznieśli toast, za nich. Za ich przebiegłość i spryt. Bo będą mieli i mają to co najlepsze.
A mianowicie i kobiety i życie.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Rozdział krótki, ale na tyle mi laptop pozwala, bo okazało się że system nie odpowiada i jutro wgrywam nowy. Bez tego to prawie nic nie napiszę... 
Rozdział dla was do oceny.

14 komentarzy:

  1. Rozdział spoko :*
    ps. Zainstaluj linuxa xddd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi tu bardziej o sterowniki tez xD oprocz zamulania itd...to zadna gra nie odpala. I mam mega zlosc bo wtedy brak weny tworczej. ;//

      Usuń
    2. Musisz podpatrzeć na necie sterowniki do twojego laptopa, albo napier*alaj na integrze xD

      Usuń
    3. już wszystko trybi jak powinno :)

      Usuń
    4. Kiedy tak gdzieś ok. dodasz rozdział? :)

      Usuń
  2. Super :)
    Weny życzę i czekam na nexta
    Pozdrawiam RosalieIris 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i zapowiada się ciekawie, zastanawia mnie też co będzie z Nott'em? Dobra, a teraz coś mniej miłego... Wyłapałam dużo błędów, nie ortograficznych ale wydaje mi się, że nie sprawdzasz tekstu. Nie, nie mam zamiaru się czepiać, bo ogólnie mi się podoba i będę tu zaglądać. Pozdrawiam i życzę weny����

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetneee ^^ Ja błagam o więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Perfecto! Weny ;* ~A

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaj nowy! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym jeszcze przypomnieć,że Teo nie ma dziewczyny ;P
    Świetny obrót sprawy, nie byłam pewna czy Hermiona się zgodzi.
    I zgadzam się z Teodorem - miłość to najgorszy zabójca :)
    Weny,weny,weny!
    Mercima

    OdpowiedzUsuń
  8. Zrób tak żeby Teo miał Lune jako dziewczyne :DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepszy rozdział ever !!! Tak się ucieczulaaam XD jak jakies dziecko małe ^^
    《~♡~》

    OdpowiedzUsuń