-Chodźcie za nimi - mruknął Malfoy - ja ją załatwię.
Blaise uśmiechnął się szeroko wiedząc, że ma okazję spotkać Rudą, a Teodor zgodził się tylko dlatego,że po prostu nie miał nic lepszego do roboty. niż pójście na kolację do Wielkiej Sali.
Draco bezzwłocznie z przyjaciółmi rzucili się do przodu za Gryfonkami.
Na ich szczęście spotkali je tuż przy sali.
Ślizgoni wymienili spojrzenia i cicho podkradli się do dziewczyn. Malfoy podniósł Gryfonkę jedną ręką mając pod kolanami, a drugą w jej talii. Panna Granger pisnęła cicho wystraszona i popatrzyła w oczy swojego oprawcy.
-Ty...przebrzydły, niewyżyty, kretynie! - krzyknęła. - Malfoy odstaw mnie na ziemię!
Blondyn parsknął śmiechem.
-Aaa! - teraz krzyk Rudej odbił się echem po korytarzu. - Zabini! Ty idioto postaw mnie z powrotem na ziemię!
Teodor kaszlnął by powstrzymać atak niepohamowanego śmiechu..
Ślizgoni z Gryfonkami na rękach weszli tak do wielkiej sali, a wtedy każdy uczeń dosłownie KAŻDY, który był w tej sali zarówno jak i nauczyciele spoglądali na wyraźnie uradowanych wychowanków Domu Węża i wierzgających się Gryfonek.
Dało się słyszeć ciche pomruki wśród uczniów, a nawet kąśliwe uwagi dziewczyn, które nie były zachwycone, że Zabini i Malfoy trzymali dwie lwice na rękach, a Nott przebywał w tym towarzystwie.
Ha, bo to Hermiona Granger i Ginny Weasley! Zawsze maja najlepsze kąski.
Pansy Parkinson przyglądała się całej sytuacji, a z jej oczu ciskały błyskawice, że chyba żadna uczennica Hogwartu nie chciałaby jej teraz podpaść.
Cóż, ale raz się żyje.
-Malfoy odstaw mnie na ziemię, bo zrobię z Ciebie wycieraczkę pod drzwi! - warknęła Hermiona.
Draco parsknął śmiechem.
-Granger, Granger... daruj sobie - mruknął i odstawił Gryfonkę, co w tym samym czasie uczynił Blaise z Ginny.
Kasztanowłosa tupnęła nogą i wielce obrażona pociągnęła Rudą ze sobą do stołu Gryfonów. Gdy tylko usiadła poczuła na sobie przeszywające spojrzenie przyjaciół.
-Herm... - zaczął Harry - masz nam coś do powiedzenia? - jego lewa brew znacząco powędrowała w górę.
Panna Granger zgromiła wzrokiem Wybrańca.
-Zwariowałeś?! - krzyknęła oburzona - Ty myślisz, że...oh nie...no nie wierzę!
Wstała, wzięła dwa tosty i pewnym krokiem i w dość parszywym humorze opuściła wielką salę.
Malfoy ze stołu Slytherinu czujnie obserwował jak Gryfonka opuszcza pomieszczenie i pod nosem zaśmiał się. gdy udało mu się wkurzyć dziewczynę do tego stopnia, że nawet Potter się zgasił.
Był naprawdę z siebie dumny.
Ale wtedy odezwała się Pansy, a jego dobry humor poszedł się bujać.
***
-Dracusiu - uśmiechnęła się Pansy - dlaczego nosiłeś tą szlamę?
Na twarzy Dracona, tuż przy skroni pojawiła się pulsująca żyłką oznajmiająca, że blondyn za chwilę wybuchnie i po prostu pęknie.
-Odpieprz się od niej wreszcie! - wysyczał wstając.
Oczy wychowanku domu węża były zwrócone na niego, a on nikogo nawet nie zaszczycił swoim spojrzeniem i bezzwłocznie opuścił salę udając się lochów, by sam posiedzieć z Salazarem w dormitorium i ochłonąć.
Wpadł do środka zdenerwowany.
Skoro on nie przejmował się już czystością krwi, gdy po powrocie Lucjusza z Azkabanu obiecali sobie w domu, że kategorycznie zabronione jest obrażanie innych zwłaszcza ludzi biedniejszych. To dlaczego Pansy dalej broniła racji Voldemorta, a on nie mimo, że to właśnie on był bliżej niego?
Nie rozumiał tego.
Zastanawiał się również czemu tak zawzięcie bronił Gryfonki.
Opadł na swoje łóżko, a Salazar leżący w swoim kojcu, podniósł się i ulokował obok swojego właściciela. Draco pogłaskał psa pieszczotliwie, ale i to nie przestało zaprzątać myśli na temat Parkinson i Granger.
Otrząsnął się dopiero wtedy, gdy do pokoju wparował Diabeł z Nott'em.
-Smoku, ale dałeś popalić Parkinson!Biedna się popłakała - Blaise nie krył swojego szczęścia. - Ale może w końcu wejdzie coś jej do tego pustego łba.
-A ja nadal uważam, że wybuchnął zbyt gwałtownie - zaczął Nott. - Ale gdyby kto inny byłby prefektem zapewne miałbyś przejebane, ale... jestem nim ja i powiem ci stary ten mop zasłużył!
Wtedy Blaise wybuchnął śmiechem, a za nim Malfoy.
-"Ten mop"! Ha ha - Diabeł otarł kąciki oczu z łez. - Teraz to zabłysnąłeś!
-Taa...i nie muszę się brokatem sypać jak Ty, by zabłysnąć - odgryzł się Nott.
Blaise'owi zrzedła mina.
-Patrz jak mu się dowcip wyostrzył - mruknął Zabini i legnął się na łóżko.
Teodor zaśmiał się i chwycił za ręcznik, by udać się pod prysznic zostawiając kumpli samych w pokoju. Gdy usłyszeli tylko odkręconą wodę, wymienili spojrzenia i wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
Wieczór w dormitorium Slytherinu był wyjątkowo zabawny.
***
-Nadęty dupek! Arogant! Egoista! - krzyczała Hermiona.
Ginny przyglądała się jej badawczo.
-Użyłaś już na Niego z pięćdziesiąt epitetów. Nie za dużo? - zapytała.
Hermiona posłała jej spojrzenie bazyliszka, tak jakby Ginny zaraz miała zostać spetryfikowana. Lecz ruda jedynie uśmiechnęła się i w3zruszyła ramionami.
-To skończony kretyn i idiota! - fuknęła.
Siadła na łóżku i teraz to ona badawczo przyglądała się rudowłosej, która nadal nie spuszczała z niej wzroku.
-Ale przyznaj: było fajnie i zabawnie - mruknęła.
Hermiona znów posłała jej mordercze spojrzenie jakby faktycznie miała wykończyć Rudą.
I wtedy potrzebna będzie trumna. Odpada.
-Nie zaczynaj, Weasley. Teraz pół szkoły jak nie cała będzie gadała o mnie i Malfoy'u - jęknęła niezadowolona.
Ginny po raz kolejny wzruszyła ramionami.
-No to co? O mnie i Blaise'ie też będą. I jakoś się tym nie przejmuje - skwitowała poprawiając się na łóżku.
-Ale jego do Ciebie ciągnie - zaczęła niepewnie Hermiona, a oczy Ginny zabłysnęły. - A ja i Malfoy to dwa światy, które dopiero co zakopały topór wojenny. Niech spieprza na szczaw.
Panna Granger nie kryła oburzenia i żalu, który jej towarzyszył, ale nie dała po sobie poznać, że ta cała sytuacją również ją męczy i dobija.
"Ja ci jeszcze pokażę, fretko." - pomyślała kasztanowłosa.
***
Gdy chichoty w dormitorium chłopców ucichły od razu ślizgoni przeszli do omawiania jeszcze raz planu.
-Więc jak mówiłem...ogarnę kłaki Granger, ale to Ty Diable będziesz to pił. Ja jedynie jeszcze mogę przypilnować, by prawdziwa Gryfoneczka nie zobaczyła Cię i nie zaczaiła nic. Wtedy możesz być naprawdę bezpłodny. - Malfoy odetchnął po tym słowotoku.
Blaise uśmiechnął się z ulgą ewidentnie uszczęśliwiony tą informacją, że Teo i Smok będą mieli wszystko pod kontrolą.
Będą trzymać rękę na pulsie, jak chirurg na operacji. Bredzą.
-Ej...A co powiem dla Potter'a? Że chcę peleryn, bo co? No co? - spanikował nagle Zabini.
Nott zaśmiał się pod nosem.
-Powiesz, że musisz zdobyć księgę z Działu Ksiąg Zakazanych, a pani Pince nie wydała Ci pozwolenia. Wielkie mi halo!
-Ale my jeszcze nie znamy nawet hasła do paszczy lwa! - kolejne oburzenia czarnoskórego.
Malfoy zbladł.
Kompletnie zapomniał kwestii hasła.
-Zagadam do Granger by mi je podała, bo rzekomo potrzebne są dla McGonagall i nie mogę znaleźć Seamus'a, by je podał - wymyślił szybko Nott.
Wtedy Malfoy miał ochotę rzucić się na przyjaciela za jego inteligencję i myślenie.
Nie to co Zabini, który nie wysila szarych komórek.
-Jeszcze się zdziwisz, Granger - rzekł Draco i zatarł ręce.
Ślizgoni mieli plan.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Blaise uśmiechnął się szeroko wiedząc, że ma okazję spotkać Rudą, a Teodor zgodził się tylko dlatego,że po prostu nie miał nic lepszego do roboty. niż pójście na kolację do Wielkiej Sali.
Draco bezzwłocznie z przyjaciółmi rzucili się do przodu za Gryfonkami.
Na ich szczęście spotkali je tuż przy sali.
Ślizgoni wymienili spojrzenia i cicho podkradli się do dziewczyn. Malfoy podniósł Gryfonkę jedną ręką mając pod kolanami, a drugą w jej talii. Panna Granger pisnęła cicho wystraszona i popatrzyła w oczy swojego oprawcy.
-Ty...przebrzydły, niewyżyty, kretynie! - krzyknęła. - Malfoy odstaw mnie na ziemię!
Blondyn parsknął śmiechem.
-Aaa! - teraz krzyk Rudej odbił się echem po korytarzu. - Zabini! Ty idioto postaw mnie z powrotem na ziemię!
Teodor kaszlnął by powstrzymać atak niepohamowanego śmiechu..
Ślizgoni z Gryfonkami na rękach weszli tak do wielkiej sali, a wtedy każdy uczeń dosłownie KAŻDY, który był w tej sali zarówno jak i nauczyciele spoglądali na wyraźnie uradowanych wychowanków Domu Węża i wierzgających się Gryfonek.
Dało się słyszeć ciche pomruki wśród uczniów, a nawet kąśliwe uwagi dziewczyn, które nie były zachwycone, że Zabini i Malfoy trzymali dwie lwice na rękach, a Nott przebywał w tym towarzystwie.
Ha, bo to Hermiona Granger i Ginny Weasley! Zawsze maja najlepsze kąski.
Pansy Parkinson przyglądała się całej sytuacji, a z jej oczu ciskały błyskawice, że chyba żadna uczennica Hogwartu nie chciałaby jej teraz podpaść.
Cóż, ale raz się żyje.
-Malfoy odstaw mnie na ziemię, bo zrobię z Ciebie wycieraczkę pod drzwi! - warknęła Hermiona.
Draco parsknął śmiechem.
-Granger, Granger... daruj sobie - mruknął i odstawił Gryfonkę, co w tym samym czasie uczynił Blaise z Ginny.
Kasztanowłosa tupnęła nogą i wielce obrażona pociągnęła Rudą ze sobą do stołu Gryfonów. Gdy tylko usiadła poczuła na sobie przeszywające spojrzenie przyjaciół.
-Herm... - zaczął Harry - masz nam coś do powiedzenia? - jego lewa brew znacząco powędrowała w górę.
Panna Granger zgromiła wzrokiem Wybrańca.
-Zwariowałeś?! - krzyknęła oburzona - Ty myślisz, że...oh nie...no nie wierzę!
Wstała, wzięła dwa tosty i pewnym krokiem i w dość parszywym humorze opuściła wielką salę.
Malfoy ze stołu Slytherinu czujnie obserwował jak Gryfonka opuszcza pomieszczenie i pod nosem zaśmiał się. gdy udało mu się wkurzyć dziewczynę do tego stopnia, że nawet Potter się zgasił.
Był naprawdę z siebie dumny.
Ale wtedy odezwała się Pansy, a jego dobry humor poszedł się bujać.
***
-Dracusiu - uśmiechnęła się Pansy - dlaczego nosiłeś tą szlamę?
Na twarzy Dracona, tuż przy skroni pojawiła się pulsująca żyłką oznajmiająca, że blondyn za chwilę wybuchnie i po prostu pęknie.
-Odpieprz się od niej wreszcie! - wysyczał wstając.
Oczy wychowanku domu węża były zwrócone na niego, a on nikogo nawet nie zaszczycił swoim spojrzeniem i bezzwłocznie opuścił salę udając się lochów, by sam posiedzieć z Salazarem w dormitorium i ochłonąć.
Wpadł do środka zdenerwowany.
Skoro on nie przejmował się już czystością krwi, gdy po powrocie Lucjusza z Azkabanu obiecali sobie w domu, że kategorycznie zabronione jest obrażanie innych zwłaszcza ludzi biedniejszych. To dlaczego Pansy dalej broniła racji Voldemorta, a on nie mimo, że to właśnie on był bliżej niego?
Nie rozumiał tego.
Zastanawiał się również czemu tak zawzięcie bronił Gryfonki.
Opadł na swoje łóżko, a Salazar leżący w swoim kojcu, podniósł się i ulokował obok swojego właściciela. Draco pogłaskał psa pieszczotliwie, ale i to nie przestało zaprzątać myśli na temat Parkinson i Granger.
Otrząsnął się dopiero wtedy, gdy do pokoju wparował Diabeł z Nott'em.
-Smoku, ale dałeś popalić Parkinson!Biedna się popłakała - Blaise nie krył swojego szczęścia. - Ale może w końcu wejdzie coś jej do tego pustego łba.
-A ja nadal uważam, że wybuchnął zbyt gwałtownie - zaczął Nott. - Ale gdyby kto inny byłby prefektem zapewne miałbyś przejebane, ale... jestem nim ja i powiem ci stary ten mop zasłużył!
Wtedy Blaise wybuchnął śmiechem, a za nim Malfoy.
-"Ten mop"! Ha ha - Diabeł otarł kąciki oczu z łez. - Teraz to zabłysnąłeś!
-Taa...i nie muszę się brokatem sypać jak Ty, by zabłysnąć - odgryzł się Nott.
Blaise'owi zrzedła mina.
-Patrz jak mu się dowcip wyostrzył - mruknął Zabini i legnął się na łóżko.
Teodor zaśmiał się i chwycił za ręcznik, by udać się pod prysznic zostawiając kumpli samych w pokoju. Gdy usłyszeli tylko odkręconą wodę, wymienili spojrzenia i wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
Wieczór w dormitorium Slytherinu był wyjątkowo zabawny.
***
-Nadęty dupek! Arogant! Egoista! - krzyczała Hermiona.
Ginny przyglądała się jej badawczo.
-Użyłaś już na Niego z pięćdziesiąt epitetów. Nie za dużo? - zapytała.
Hermiona posłała jej spojrzenie bazyliszka, tak jakby Ginny zaraz miała zostać spetryfikowana. Lecz ruda jedynie uśmiechnęła się i w3zruszyła ramionami.
-To skończony kretyn i idiota! - fuknęła.
Siadła na łóżku i teraz to ona badawczo przyglądała się rudowłosej, która nadal nie spuszczała z niej wzroku.
-Ale przyznaj: było fajnie i zabawnie - mruknęła.
Hermiona znów posłała jej mordercze spojrzenie jakby faktycznie miała wykończyć Rudą.
I wtedy potrzebna będzie trumna. Odpada.
-Nie zaczynaj, Weasley. Teraz pół szkoły jak nie cała będzie gadała o mnie i Malfoy'u - jęknęła niezadowolona.
Ginny po raz kolejny wzruszyła ramionami.
-No to co? O mnie i Blaise'ie też będą. I jakoś się tym nie przejmuje - skwitowała poprawiając się na łóżku.
-Ale jego do Ciebie ciągnie - zaczęła niepewnie Hermiona, a oczy Ginny zabłysnęły. - A ja i Malfoy to dwa światy, które dopiero co zakopały topór wojenny. Niech spieprza na szczaw.
Panna Granger nie kryła oburzenia i żalu, który jej towarzyszył, ale nie dała po sobie poznać, że ta cała sytuacją również ją męczy i dobija.
"Ja ci jeszcze pokażę, fretko." - pomyślała kasztanowłosa.
***
Gdy chichoty w dormitorium chłopców ucichły od razu ślizgoni przeszli do omawiania jeszcze raz planu.
-Więc jak mówiłem...ogarnę kłaki Granger, ale to Ty Diable będziesz to pił. Ja jedynie jeszcze mogę przypilnować, by prawdziwa Gryfoneczka nie zobaczyła Cię i nie zaczaiła nic. Wtedy możesz być naprawdę bezpłodny. - Malfoy odetchnął po tym słowotoku.
Blaise uśmiechnął się z ulgą ewidentnie uszczęśliwiony tą informacją, że Teo i Smok będą mieli wszystko pod kontrolą.
Będą trzymać rękę na pulsie, jak chirurg na operacji. Bredzą.
-Ej...A co powiem dla Potter'a? Że chcę peleryn, bo co? No co? - spanikował nagle Zabini.
Nott zaśmiał się pod nosem.
-Powiesz, że musisz zdobyć księgę z Działu Ksiąg Zakazanych, a pani Pince nie wydała Ci pozwolenia. Wielkie mi halo!
-Ale my jeszcze nie znamy nawet hasła do paszczy lwa! - kolejne oburzenia czarnoskórego.
Malfoy zbladł.
Kompletnie zapomniał kwestii hasła.
-Zagadam do Granger by mi je podała, bo rzekomo potrzebne są dla McGonagall i nie mogę znaleźć Seamus'a, by je podał - wymyślił szybko Nott.
Wtedy Malfoy miał ochotę rzucić się na przyjaciela za jego inteligencję i myślenie.
Nie to co Zabini, który nie wysila szarych komórek.
-Jeszcze się zdziwisz, Granger - rzekł Draco i zatarł ręce.
Ślizgoni mieli plan.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Dla wiadomości, w rozdziale pojawi się numer i tytuł tak teraz będą oznaczane :)
W teśkcie kursywa oznacza moje dopowiedzenie własne lub...jak tam sobie uważacie.
Laptop 2-ego lub po będę miała.
Do tego czasu rozdziały piszę bardzo krótkie jak widać, bo nawet komp siada XD
Rozdział do oceny pozostawiam wam.
POZDRAWIAM!
Widowisko w iście ślizgońskim stylu ;D super piszesz ❤ ~A
OdpowiedzUsuńZnowu ją podniósł? :D Weź wymyśl coś nowego, bo to w tamtym opowiadaniu było :p To nie hejt tylko prośba o stworzenie czegoś jeszcze śmieszniejszego :) Ps. Super rozdział i jak zawsze życzę dużo weny ^^
OdpowiedzUsuńTrochę krótki ten rozdział. Już nie mogę doczekać się tej imprezy, proszę nie męcz mnie. Niech w rozdziale 11 ślizgoni wbiją do tych gryfonów na przyjęcie.
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuń