Strony

piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział 7

 "Los chce ze mną grać w pokera,
raz mi daje, raz zabiera
Ja ze swoim szczęściem biegnę w świat
Cuda przecież się zdarzają i marzenia się spełniają
los przekorny znowu miłość da"



Blaise co chwila nerwowo stukał piórem o blat ławki. Denerwował się. Ciągle zastanawiał się jak to mógł przegrać w takiej sprawie z przyjacielem. A jak jeszcze Nott się dowie o jego porażce...
"Cholera. Jak on wygrał? Przecież to chodziło o Granger!To graniczyło z cudem!" Krzyczał sobie w myślach czarnoskóry ślizgon. Natomiast Malfoy siedział wygodnie na krześle i chuśtał się na nim delikatnie, a na Jego twarzy gościł szeroki uśmiech zwycięstwa. Zabini jeszcze przecząco pokiwał głową i przyjął klęskę na klatę. Musiał oddać dla Malfoy'a trzy Ogniste, z któłrych niewiadomo czy nawet skorzysta. Ubolewał nad tym bardzo. ale zacisnął zęby i wysilił się na gromki uśmiech w stronę blondwłosego ślizgona, którego naprawdę czasami miał ochotę udusić. Ale cieszył się, że za przyjaciela ma właśnie kogoś takiego jak Draco.
*

Lekcja Transmutacji zakończyła się. Draco cały czas chodził z uśmieszkiem na ustach, a Hermiona wyglądała jak przed okresem. Jedno słowo powiedziane nie tak wywoływało u niej wybuch złości, co wszyscy domyślili się, że przyczyną był sam Malfoy. Działał na nią jak płachta na byka. Następną lekcję jaką mieli to zajęcia z obrony przed czarną magią, gdzie mogli bliżej poznać nową nauczycielkę. Panna Granger starała się za wszelką cenę usiąść jak najdalej od blondyna, ale też nie chciała siedzieć w pierwszej ławce,więc usadowiła się pośrodku rzędu.
-Unikasz mnie Granger? Kto by pomyślał.
Mruknął blondyn w stronę kasztanowłosej, a ona prychnęła pod nosem. "Czy on nawet teraz nie mógł jej dać spokoju?" Odwróciła się i jej spojrzenie zetknęło się z oczami o kolorze spokojnego morza.
-Możesz się wreszcie na Merlina, odpieprzyć?! Mam Cię już dzisiaj serdecznie dość!
Warknęła i znów wykonała obrót skupiając się całkowicie na przygotowaniu do lekcji. Malfoy usadowił się w ławce za nią. Hermiona udawała spokojną, ale w środku...wszystko się w niej gotowało. Czuła takie własne,małe i osobiste piekiełko.
*
 Początkowo nic ciekawego się nie działo. Wśród uczniów panowała cisza. Żadnych szeptów,pomruków czy wymiany spojrzeń...jedyne co było słychać to głos profesor Auriel. Prowadziła monotonny wykład, okazujący się niesamowicie nudnym,ale każdy udawał,że to co mówi jest ciekawe.
-Widzę,że jesteście zanudzeni, więc poćwiczymy w praktyce. Proszę....tego blondyna na końcu i... o tą kasztanowłosą Gryfonkę!
Powiedziała wyniośle wskazując na Malfoy'a i Granger. Hermiona zrobiła wielkie oczy, ale posłusznie wstała i wymaszerowała na środek. Draco jednak miał niezadowoloną minę mimo to spojrzał na Blaise'a posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie oznaczające jedno. Draco Malfoy coś kombinował.
Wyszedł opornie z ławki i podążył na środek. Ustawił się kilka dobrych kroków od Gryfonki,która już była gotowa. Trzymała mocno różdżkę w dłoni, a usta zacisnęła w wąską kreskę. Draco sięgnął do kieszeni i wyjął różdżkę. Profesor Auriel odliczyła od 10 i uprzedziła, że wykonują tylko zaklęcie atakujące,obronne i rozbrajające. Czyli nic co mogłoby wyrządzić komuś jakąkolwiek krzywdę.
Zaczęli.
Różnobarwne płomienie wydostawały się z różdżek i znikały spotykając się z innym zaklęciem.
Wtedy stało się coś nieoczekiwanego.
-Petrificus Totalus!
Rzucił Draco, a Hermiona nie zdążyła się obronić przed nieznanym zaklęciem i padła na ziemię niczym słup soli. Blondyn rzucił różdżkę na ziemię i z przerażeniem wypisanym na twarzy padł przy niej.A Profesorka zrobiła to samo.
-Cholera Granger! Wybacz mi ja nie chciałem.
Powiedział zrozpaczony po czym podniósł Gryfonkę i pędem wybiegł z nią z sali podążając do Skrzydła Szpitalnego.
Był całkowicie rozkojarzony bowiem miał okazję i ochotę przeprosić kasztanowłosą i zawrzeć z nią pokój, a tymczasem dał jej kolejny powód do nienawiści.


*

Hermiona była pogrążona w głębokiej nicości. Nie czuła bólu tylko coś w rodzaju pustki. Miimo wszystko do jej nozdrzy docierała niesamowicie mocna woń męskich perfum. Domyśliła się w podświadomości. że muszą to być perfumy Malfoy'a.
Malfoy'a?!
Zaczęła w duchu panikować i chciała obudzić się jak najszybciej jednak wszystko jej to uniemożliwiało.
Przegrała.



*
Minęło kilka godzin nim Gryfonka się obudziła. Gdy tylko otworzyła oczy i zaczęła nimi wodzić po pomieszczeniu zaczęła rozumieć, że jest w skrzydle szpitalnym. Bardziej zaskoczył ją widok blondyna siedzącego obok.
Spodziewała się bardziej Ginny,Harry'ego lub Ron'a. Ale nie jego.
-Co ty tu do cholery robisz Malfoy?! I co ja tu robię?!
Krzyknęła ze złością i zdarła z siebie kołdrę zmuszając siebie do pozycji siedzącej w takim tempie, że zapomniała o siedzącym blondynie i tym momencie ich twarze prawie się stykały. Szybko odsunęła się patrząc na niego wyczekująco. 
-Dobra powiem ci, ale obiecaj, że nie będziesz krzyczeć,piszczeć, bić mnie,wyzywać ani nie rzucisz we mnie Avadą.
Mruknął i posłał jej jeden z swoich firmowych uśmiechów. Kasztanowłosa zaśmiała się i posłała mu mordercze spojrzenie jednak postanowiła przystać na jego warunek.
-Dobra, nawijaj.
-Więc...był pojedynek. Nie obroniłaś się no i wylądowałaś tutaj. Przeze mnie. Więc chciałbym cię za to przeprosić za dzisiaj i za te wszystkie lata. Wiem Granger nie wybaczysz mi. Dlatego teraz wstanę i wyjdę przez ten pieprzony kwadrat. Do zobaczenia.
Powiedział szczerze, a Hermiona zauważyła w jego oczach ból.żal i smutek. Podniosła się szybko z łóżka lekko chwiejąc się na nogach.
-Draco.
Powiedziała  cicho, a blondyn odwrócił się.
-Wybaczam Ci. Każdy zasługuje na przebaczenie....
Szepnęła słaniając się na nogach. Wkrótce kolana się pod nią ugięły i zaczęła opadać na ziemię. Blondyn znalazł się błyskawicznie przy niej i pochwycił ją w ramiona w ostatniej chwili nim uderzyła o kamienną posadzkę.
Położył ją na tym samym łóżku, na którym leżała wcześniej i siadł obok niej.
Czuwał.
I szczerzył się jak głupi do sera bowiem Granger mu wybaczyła




CZYTASZ= KOMENTUJESZ♥
Co do rozdziału 8 pojawi się jak najszybciej jednak nic pewnego/ Mój laptop się zepsuł i wątpie czy jest szansa na naprawienie go. Więc odkładam pieniądze na nowy. A rozdział pisany z komputera siostry, który również nie działa jak powinien, ale lepsze to niż nic.
Do usłyszenia ziomki wy moje! <3

8 komentarzy:

  1. Super rozdział
    Uwielbiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział 😊
    Czekam na kolejny u życzę weny 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerzący się Draco musi wyglądać bezcennie . Fajnie,że Hermiona mu wybaczyła i niezła była ta akcja z pojedynkiem :)Rozdział fantastico
    Pozdrawiam
    Mercima

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Pojedynek fajny, ale najciekawsza była końcówka transmutacji

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ~A

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!
    Czekam na next!^^

    OdpowiedzUsuń