Strony

sobota, 10 września 2016

40.Próbuj, Mopsie.

Hermiona stojąc w towarzystwie przyjaciół i spoglądając na Draco, czuła że do lipca będzie jeszcze dużo się działo.
Ale nie spodziewała się, że Pansy Parkinson będzie podrywać jej faceta, gdy ona stoi zaledwie kilka metrów dalej.
Ślizgon zawołał Salazara i zaczął zmierzać w Jego stronę, a wtedy czarnowłosa zaczepiła Go. Hermiona przybrała pozycję bojową gotowa iść tam i przestawić buźkę Ślizgonce. W jej planach przeszkodził jej Teodor, chwytając ją za ramię.
-Zostaw. Obserwuj sytuację, a zobaczysz, że to będzie jeszcze lepsze niż brudzenie rąk - oznajmił.
Gryfonka prychnęła, gdyż naprawdę miała ochotę uderzyć Parkinson, ale ostatecznie wzruszyła ramionami i spoglądała na Draco i Pansy.
Dziewczyna mizdrzyła się do blondyna, a ten co chwila teatralnie wywracał oczami, gdy ślizgonka trajkotała na okrągło, a Malfoy miał jej serdecznie dość.
Salazar przybiegł do pana i dał zapiąć sobie smycz, a Pansy wykorzystała nieuwagę chłopaka i próbowała go pocałować.
Jednak na jej nieszczęście on to zauważył, odsunął się i wyprostował.
Jego twarz przybrała czerwony kolor. Draco zaraz wybuchnie - pomyślała Hermiona.
I jakby zgadła.
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - ryknął tak, że stojący obok pies się wzdrygnął. - Jebany mopsie! Tam stoi moja dziewczyna, moja narzeczona! Więc spierdalaj albo wypierdalaj , bo nie będę z Tobą nawet po śmierci!
Pansy zaczęła dygotać, a po chwili zaniosła się płaczem i zaczęła biegusiem wracać do zamku. Draco poprawił marynarkę i zapiął w końcu Salazara na smycz i odetchnął głęboko.
-Miałeś rację, Nott - zaczęła Hermiona. - To było lepsze!
Ona i Ginny nie mogły powstrzymać się od śmiechu. A Teodor jedynie próbował opanować Blaise'a i dziewczyny.
Na próżno.
-Ominęło mnie coś moje panie? - mruknął Draco i przytulił Hermionę całując jej skroń.
-Nie. Tylko próby,Mopsa - zarzuciła Ginny i spowodowała kolejną salwę śmiechu.
-Proszę, nie mówmy o niej, bo mnie krew zalewa -westchnął Mafloy. - Naprawdę. Wracajmy już.



***

Draco, Teodor i Blaise udali się do swojego dormitorium, by położyć się i wstać na jutrzejsze śniadanie i zajęcia.
Ginny i Hermiona podążały do wieży Gryfonów w dość dobrych humorach. Jednak spokój wewnętrzny kasztanowłosej został zaburzony, gdy pod obrazem Grubej Damy zobaczyła Pansy.
Dziewczyna siedziała na ławce i ewidentnie na coś czekała.
-Zgubiłaś coś tu, straszydle? - rzuciła Ginny, przez co Hermiona znów wybuchnęła śmiechem.
Czarnowłosa ślizgonka podniosła wzrok na dziewczyny i zaczęła robić się czerwona. Wstała gwałtownie i stanęła twarzą w twarz z Hermioną.
-Co ty masz takiego, że on woli Ciebie? - warknęła. - Co?! Czego nie mam ja?!
Kasztanowłosa zastanowiła się.
-Oh, no nie wiem laska. Może rozum, empatię, lojalność - wyliczała. - Nie puszczam się z pierwszym lepszym i zależy mi na Nim, a nie na Jego sławie i kasie?
-On będzie mój! - krzyknęła jej w twarz. - Mój, słyszysz?!
-Próbuj, Mopsie - parsknęła Hermiona. - Miłości Draco nie kupisz i nie zdobędziesz dupą na wierzchu i kilogramem tapety na ryju.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła ku portrecie. Gruba Dama wpuściła obie Gryfonki do środka, a te wślizgnęły się do środka i od razu pospieszyły do dormitorium.
Ginny poszła wziąć szybki prysznic, a Hermiona otworzyła okno i spojrzała w dół. Kłęby dymu wskazywały na to, że Draco pali gdyż oprócz Niego nie znała innej osoby chcącej się nabawić raka i przeziębienia. Chwyciła za kartkę i pióro i naskrobała wiadomość do blondyna i skorzystała z zaklęcia Ognistej wiadomości.
Po czym rzuciła się na łóżko i czekała aż Ginny opuści łazienkę.


***

Draco właśnie gasił papierosa i zaczerpnął świeżego powietrza i wtedy ognista wiadomość znalazła się w jego rękach. Otworzył ją.
"Naprawdę nabawisz się czegoś przy tym paleniu w oknie. Pansy czekała u nas pod dormitorium, stwierdziła że będziesz jej i powiedziałam jej by próbowała szczęścia. Obiecuje na Merlina, że ją skrzywdzę jak tak dalej pójdzie. Całuję. Dobranoc."
Hermiona xoxo

-Parkinson! - krzyknął Draco wychodząc nagle z pokoju. 
Czarnowłosa siedziała na kanapie, a na ton głosu blondyna podniosła się.
-Co jest, misiu pysiu? - zaświergotała. 
-Jeszcze raz tak mnie nazwiesz, a Hermiona naprawdę Ci przypierdoli, po drugie weź się wreszcie od nas odpierdol i nas nie nachodź! Wezmę z nią ślub za pół roku czy ci się to podoba czy nie! 
Po tych słowach zostawił ślizgonkę w salonie, a sam wrócił do swojego pokoju. Blaise siedział u siebie na łóżku, a Teodor już zdążył opuścić łazienkę i oboje śmiali się z tego, że Parkinson znów dostała "zjebę"
-Ty jesteś niekulturalny Smoku. Zwłaszcza dla kobiet. I nerwowy - podsumował Blaise.
-Wyjątkowo dla jedej jest kulturalny i do rany przyłóż. Ale do mopsicy to niech ją ręka boska chroni. Gdyby kobietą nie była sam bym jej za głupotę przypierdolił. 
-Nie nerwuj się stary. Masz Granger i tego się trzymaj - poklepał go po ramieniu Nott.
-Ta. Mam ją i to najważniejsze - powiedział sam do siebie Malfoy i poszedł do łazienki wziąć prysznic. 
Po szybkim orzeźwieniu narzucił tylko bokserki i legnął się do łóżka. Slazar usilnie próbował wpakować się do łózka wraz z właścicielem i po dłuższych próbach udało mu się. Położył się obok niego, liznął go w dłoń, ziewnął i zasnął. 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Dziękuję za te ponad 30 tysięcy odwiedzin i prawie 300 komentarzy! <3 
Jesteście wielcy :*
Do następnego.